Aktualności
»Media
»Internet
»Komputery
»Kultura
»Gospodarka
»Polityka
»Kraj, Świat
»Telekomunikacja
»Nauka
»Dodaj kanał RSS
Polecamy
KRS W21
Najpopularniejsze tagi:
spolszczenie
wsi
chce
nowy
polska
nowe
polsce
akcji
raport
tvn
usa
premier
roku
euro
polski
mln
nowa
internet
sprawie
abp
Znajdź wiadomości na wybrany temat:
Telekomunikacja
2023-12-03 10:30:35| Telepolis.pl
Zamawiasz nowiuśkiego iPhone'a 15 Pro Max wprost od Apple i niczym na szpilkach czekasz na paczkę. W końcu jest, ale radość nie trwa długo. Po otwarciu opakowania czeka cię spore zdziwienie, bo wyczekiwany telefon okazuje się czymś zupełnie innym. Surrealizm? Nic z tych rzeczy. Zamówiliśmy 2 iPhone 15 Pro Max z dostawą od Apple, a dostarczone telefony to iPhone 14 Pro Max z zablokowanymi numerami IMEI pisze na forum społeczności Apple użytkowniczka o pseudonimie Sabila89. Zamówiłem iPhone'a 15 Pro Max w kolorze Blue Titanium i otrzymałem fałszywego iPhone'a 14 Pro Max zorientowałem się po otwarciu pudełka i zobaczeniu portu Lightning na dno zamiast USB-C wtóruje jej niejaki Rob Whistler. I nie są bynajmniej jedyni ze swoim problemem.
Jak wynika z doniesień, w Wielkiej Brytanii zjawisko otrzymywania z Apple Store urządzeń innych niż zamówione staje się powoli masowe. Pechowcy mają odbierać paczkę niebudzącą żadnych podejrzeń, po czym, ku swemu zdziwieniu, przekonywać się, że wewnątrz znajduje się sprzęt o znacznie niższej wartości niż ten oczekiwany.
iPhone 14 z zablokowanym IMEI, zamiast 15 Pro Max
Często w dodatku jest to sprzęt o szemranym pochodzeniu, gdyż zwraca się uwagę na już wspomniane, zablokowane numery IMEI. Albo naklejki z logo operatora, jak w przypadku mężczyzny figurującego w sieci jako Chris-J-88, który zamiast wyczekiwanego iPhone'a 15 Pro Max od Apple, miał otrzymać model SE z naniesionym logo sieci Tesco Mobile. Apple Store tak oznaczonych urządzeń nigdy nie wysyłał zauważono.
Na nieszczęście poszkodowanych, na razie nie wydaje się, aby firma miała opracowaną procedurę na taką ewentualność. Dział wsparcia zapewnia jedynie, że niemożliwe jest omyłkowe wysłanie błędnego smartfonu. Reklamację przyjęto ponoć w tylko jednym przypadku, gdy wściekły kupujący napisał maila do samego prezesa Tima Cooka. Cała reszta odchodzi z kwitkiem; niechcianym telefonem starszego typu, nie zawsze działającym i bez co najmniej 1200 funtów, bo tyle trzeba zapłacić w UK za 15 Pro Max.
Podejrzenia spadają na pracowników firm kurierskich DPD oraz DHL, którzy według opinii publicznej podmieniają telefony na trasie dostawy, czy to na modele starsze czy podróbki. I nie jest to wbrew pozorom teoria pozbawiona podstaw. Wcześniej za analogiczny przekręt, choć wobec klientów jednego z telekomów, pewien brytyjski kurier został dyscyplinarnie zwolniony.
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-02 21:13:00| Telepolis.pl
Zabieg blokady zwoju gwiaździstego pozwala rozwiązać problemy z węchem u nawet 80 proc. pacjentów chorujących wcześniej na COVID-19, jak twierdzą badacze z z Jefferson Health w Filadelfii.Kiedy rozszalała się pandemia COVID-19, jednym z najbardziej charakterystycznych objawów była całkowita utrata lub zaburzenia węchu. Niestety u niektórych pacjentów dolegliwość pozostała również po przebytej chorobie, a medycyna nie znalazła dotąd prawdziwie skutecznego rozwiązania, ograniczając się głównie do treningów z wąchaniem olejków eterycznych.
Nieoczekiwanie badacze z Jefferson Health w Filadelfii przekonują, że znaleźli w końcu rozwiązanie. Co ciekawe, ich metoda nie jest w medycynie nowością, a mimo to gwarantuje ponoć skuteczność na poziomie 60-80 proc., zależnie od czasu trwania terapii.
Chodzi o tzw. blokadę zwoju gwiaździstego, czyli nerwów znajdujących się na poziomie szóstego i siódmego kręgu szyjnego, które odpowiadają za twarz i ramię. Pacjentowi wstrzykuje się tam niewielką ilość środka przeciwbólowego. Zazwyczaj jest to doraźny sposób na bóle o niewiadomej genezie, albo element leczenia problemów z krążeniem. Zdaniem badaczy pomaga jednak także na powikłania po COVID-19.
W myśl przedstawionych wyników 60 proc. pacjentów odczuło znaczną poprawę już po tygodniu. Po miesiącu odsetek ten miał wzrosnąć natomiast do aż 80 proc. Naukowcy dodają, że sam zabieg jest prosty, bezinwazyjny i nie wymaga podawania znieczulenia, więc ich zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by podejmować dalsze próby.
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-02 19:08:00| Telepolis.pl
Serii niezwykłych znalezisk dokonali niemieccy obrońcy przyrody. Wprawdzie stało się to już jakiś czas temu, ale dopiero pod koniec listopada przedstawiono publicznie stosowny raport.Niemiecki Państwowy Urząd ds. Kultury i Ochrony Zabytków (LAKD) zaprezentował trzy cenne znaleziska, które odkryli w zeszłym roku wolontariusze zajmujący się ochroną przyrody w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Należą do nich: siedem mieczy z epoki brązu, 6000 srebrnych monet z XI wieku oraz skarbiec z pojemnikiem na relikwiarz, również z XI wieku.
Jak dokładnie doszło do odkrycia zabytków, nie wiadomo, ale wydany przez władze komunikat prasowy podkreśla ogromną rolę społeczników. Na skarby mieli przypadkiem natrafić ekoaktywiści, prawdopodobnie pobierając próbki gleby do badań, a później sprawy w swoje ręce wzięli pasjonaci archeologii. Podkreśla to szefowa resortu kultury Bettina Martin, dziękując wszystkim za zaangażowanie.
Siedem mieczy znaleziono we fragmentach w pobliżu Mirowa (Pojezierze Meklemburskie). Można przypuszczać, że wypłynęły na powierzchnię jakiś czas temu podczas pogłębiania rowu i wraz z urobkiem rozprzestrzeniły się na większą powierzchnię. Znalazcy skrupulatnie odnaleźli poszczególne fragmenty, dzięki czemu miecze udało się niemal całkowicie złożyć. Odzysk przeprowadzono wspólnie z technikiem wykopaliskowym z Państwowego Zakładu Archeologii.
Ocenia się, że oręż złożono w charakterze ofiary religijnej, co samo w sobie nie jest niczym niezwykłym, jednak tak wielu mieczy z epoki brązu nigdy nie odkryto w jednym miejscu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Ich wiek szacuje się na około 3000 lat.
Na Rugii znaleziono 6000 srebrnych monet z XI wieku. Były one rozrzucone na większym obszarze, ale większość znajdowała się w glinianym garnku. Odkryli je także ochotnicy zajmujący się ochroną przyrody, a dokładniej grupa robocza De Ackerlöper. W tym przypadku jednak najciekawsze jest pochodzenie skarbu. Około 10 procent monet pochodzi z terenów dzisiejszych Anglii, Danii, Czech i Węgier. Odkrycie monety pozwala zatem wyciągnąć wnioski na temat możliwych stosunków handlowych w XI wieku.
Ostatnim bardzo niezwykłym znaleziskiem są pojemniki na relikwiarze znalezione na Pojezierzu Meklemburskim. Podczas inspekcji skarb odkrył działacz-wolontariusz na rzecz ochrony przyrody. W garnku zawierającym około 1700 monet znajdowały się pierścionki, naszyjnik z pereł (ze złotem, kryształem górskim i karneolem) oraz dwa pojemniki na relikwie w kształcie porywacza i krucyfiksu.
Obydwa pojemniki z relikwiarzami są bardzo niezwykłe i stanowią niezbity dowód wiary chrześcijańskiej na obszarze, na który w tamtym czasie nadal w dużym stopniu wpływały inne wierzenia podkreślono w komunikacie.
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-02 13:38:29| Telepolis.pl
21-latek z Indii znalazł prosty sposób na to, jak wzbogacić się kosztem użytkowników bankomatów. Co prawda w końcu spotkała go sprawiedliwość, ale nie wiadomo, ile osób zdążył okraść wcześniej. Stosował przy tym wariację na temat metody znanej na całym świecie.Cash trapping, metoda kradzieży polegająca na zablokowaniu dyspensera bankomatu w taki sposób, by ofiara dokonała wypłaty, ale nie mogła wyciągnąć gotówki z maszyny, to jedna z najpopularniejszych technik wśród złodziei. Napastnik ukrywa się nieopodal, po czym blokadę usuwa i ku swej satysfakcji, może odejść w łupem.
Mogłoby się jednak wydawać, że tego rodzaju ingerencja w urządzenie jest dość pracochłonna. Trudno wszak stworzyć zaślepkę, która z jednej strony skutecznie zablokuje banknoty, a z drugiej nie będzie rzucać się w oczy. Ponadto zabezpieczenia wprowadzają sami twórcy bankomatów. W nowych modelach widujemy często zewnętrzną zasłonę, która unosi się w chwili wypłaty i opada po wyciągnięciu pieniędzy, blokując dostęp do dyspensera.
Atak techniką cash trapping z użyciem listwy (źródło: YouTube)
Wykorzystał klej błyskawiczny i scyzoryk
W przypadku dyspenserów z zasłoną klasyczny wariant cash trappingu, opierający się na naklejeniu na bankomat listwy, nie zadziała również dlatego, że czujniki wykryją pozostającą w szczelinie gotówkę. W rezultacie zostanie ona z powrotem wciągnięta. Ale pewien 21-latek z Indii odkrył jak sobie z tą niedogodnością poradzić donoszą lokalne media. Wystarczyły mu klej cyjanoakrylowy oraz scyzoryk.
Niewielką ilość kleju mężczyzna wciskał właśnie pod wspomnianą zasłonę. Jak odkrył, uniemożliwienie jej otwarcia paraliżowało system bezpieczeństwa, a gotówka pozostawała bezpośrednio pod spodem. Później trzeba było tylko nieznacznie podważyć mechanizm nożem i gotowe. Atak zakończony sukcesem. Można odejść bogatszym o kilka tysięcy rupii.
Przestępca manipuluje przy bankomacie (żródło: Mid-day)
Pech chciał, że manipulując przy bankomacie SBI, przestępca dał się nagrać kamerze monitoringu. Ochrona obiektu od razu wezwała policję, a ta zlokalizowała sprawcę w pobliskim biurze podróży. Teraz służby zamierzają rozpocząć śledztwo, mające na celu ustalenie, czy 21-latek realizował podobne akcje już wcześniej. W opisywanym przypadku zdołał ukraść 5 tys. rupii (ok. 239 zł).
Cash trapping w Polsce
Nie ma wprawdzie dostępnych statystyk, jak często ofiarami cash trappingu padają Polacy, ale banki regularnie ostrzegają przed taką ewentualnością. Pomimo kolejnych zabezpieczeń wprowadzanych w samych urządzeniach. Tak pisał Santander w komunikacie dystrybuowanym w mediach społecznościowych w 2019 roku:
Uwaga na Cash Trapping! Czym on jest? W najprostszej formie, to przyklejenie się wypłaconej gotówki do dodatkowo zamontowanej do bankomatu listwy, w miejscu gdzie powinien odbyć się odbiór pieniędzy
Podchodząc do bankomatu, zawsze należy sprawdzić, czy urządzenie nie nosi śladów ingerencji osób trzecich. Szczególnie śladów taśmy klejącej czy kleju. Jak pokazuje niniejszy przykład, nie zawsze sztuczki przestępców są oczywiste, ale ostrożności nigdy za wiele. Szczególnie w tradycyjnie intensywnym okresie przedświątecznym.
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-01 21:37:30| Telepolis.pl
NVIDIA chce by do sklepów trafiły tanie karty graficzne. Nie chodzi jednak o modele z najnowszej generacji, a sprawdzonego już GeForce RTX 3060.
Najnowsze generacje konsumenckich kart graficznych to AMD Radeon RX 7000 oraz NVIDIA GeForce RTX 4000. Oferują one spory skok wydajności w grach i programach, zwłaszcza w przypadku technologii ray tracingu. Niestety w porównaniu do starszych generacji są one znacznie droższe.
NVIDIA próbuje przekonać AiB do produkcji tanich modeli
Nikogo więc nie powinno dziwić, że wiele osób jest bardziej zainteresowanych starszymi i tańszymi konstrukcjami oraz modelami używanymi z rynku wtórnego. Wygląda na to, że zauważyli to Zieloni.
Zgodnie z doniesieniami chińskiego Board Channels, NVIDIA nadal produkuje i dostarcza partnerom rdzenie dla kart graficznych GeForce RTX 3060. Co więcej producenci zachęcają partnerów do wydawania tańszych modeli. Celem amerykanów jest zaoferowanie karty z 12 GB pamięci VRAM w cenie poniżej 1125 złotych.
Nie jest to zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że model z tej generacji - GeForce RTX 4060 - posiada w wersji podstawowej tylko 8 GB pamięci VRAM, a wariant 16 GB jest znacznie droższy od GeForce RTX 3060. Dodatkowo sama produkcja GPU starszego typu u Samsunga jest podobno aktualnie bardzo opłacalna.
Pierwszym producentem, który skusił się na ofertę NVIDII jest nieobecna na naszym rynku firma ONDA. Chińczycy wydali już model z prostym układem chłodzenia wyposażonym w dwa wentylatory i pozbawionym podświetlenia RGB LED w sugerowanej cenie 1899 RMB, czyli około 1069 PLN.
Zobacz: Spędziła 20 lat w szufladzie, ale nadal daje radę
Zobacz: Rockstar nęci na GTA 6. Potwierdzono datę premiery
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-01 20:58:00| Telepolis.pl
T-Mobile Polska ogłosił, że przedłuży o pół roku obowiązujące aktualnie opłaty dla usług roamingowych, dotyczących Ukrainy.T-Mobile Polska przedłuża ofertę "Usługi roamingowe dla Ukrainy". Aktualnie obowiązujące opłaty dla usług roamingowych na terenie naszego wschodniego, ogarniętego wojną sąsiada, będą obowiązywać do 30 czerwca 2024 roku.
Zobacz: W T-Mobile ruszył kalendarz adwentowy. Codziennie nowa niespodzianka
Zobacz: T-Mobile daje na Święta bezpłatny, nielimitowany internet
Oferta, o której mowa powyżej, dotyczy:
abonentów T-Mobile (usługi abonamentowe) w taryfach T, Rodzina, Jump, Heyah non stop, Magenta Biznes i Jump proFirma,
użytkowników oferty Mix z taryfą Frii MIX,
użytkowników ofert T-Mobile na kartę, Heyah na kartę i tu Biedronka.
W przypadku braku akceptacji zapowiadanych zmian, klientom sieci T-Mobile z wymienionymi wyżej taryfami przysługuje prawo do wypowiedzenia umowy najpóźniej do 1 stycznia 2024 roku. Należy jednak pamiętać, że w razie skorzystania z tego prawa przed upływem czasu określonego obowiązywania umowy, magentowy operator ma prawo do żądania zapłaty przewidzianego tą umową roszczenia. Czegoś takiego oczywiście nie ma w ofertach na kartę oraz przy umowach obowiązujących na czas nieokreślony.
Opłaty roamingowe w Ukrainie
Ceny połączeń w Ukrainie oraz z Ukrainy do Polski od 1 stycznia przyszłego roku będą wyglądać tak:
połączenia głosowe (przychodzące i wychodzące) 0,99 zł brutto za minutę,
wiadomości SMS (wychodzące) 0,20 zł brutto za sztukę,
wiadomości MMS oraz MMS na adres e-mail (wychodzące) 0,20 zł brutto za 100 kB,
Internet mobilny 49 zł brutto za 1 GB.
Dodatkowe informacje można znaleźć w regulaminie. T-Mobile zastrzegł w nim, że oferta może zostać przedłużona na kolejny okres.
Zobacz: Mikołajki w Orange. Można zaoszczędzić nawet 1143 zł
Zobacz: Święta 2023: przejdź do lajt mobile i zgarnij prezent
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-01 20:20:24| Telepolis.pl
Nie każdy stary sprzęt nadaje się tylko do kosza. Potwierdza to najnowszy test, który sprawdzał wydajność 20-letniej pasty termoprzewodzącej.
Osoby, które chociaż raz składały samemu zestaw komputerowy świetnie zdają sobie sprawę, że ani powierzchnia procesora, ani stopka chłodzenia nie jest nigdy idealnie płaska. To właśnie dlatego potrzebna jest zawsze pasta termoprzewodząca, która wypełni niewidoczne gołym okiem mikroszczeliny.
Stara pasta nadal może być dobrym rozwiązaniem
Co jednak jeśli kiedyś kupiliście strzykawkę lub słoiczek ale nigdy go nie wykorzystaliście do końca? Czy taka pasta po latach nadal spełnia swoją rolę? Na to pytanie odpowiedziała redakcja Igor'sLAB.
Jeden z niemieckich sprzedawców PC znalazł w swojej szufladzie zapomnianą, 20-letnią strzykawkę z pastą termoprzewodzącą Arctic Cooling Silicone Paste. Od razu wysłał ją do jednej z największych niemieckich redakcji technologicznych, która postanowiła sprawdzić jej wydajność po latach.
Uwagę recenzenta przykuł deklarowany skład pasty - 50% silikonu, 20% węgla i 30% tlenków metalu. Jednak spektroskopia laserowa wykazała, że faktyczny skład jest inny - 50% silikonu i 50% tlenku cynku. Innymi słowy producent od początku kłamał, a węgiel był tylko chwytem marketingowym.
Podczas nakładania leciwy Arctic Cooling Silicone Paste miał normalną konsystencję. Pastę porównano z dwoma rozwiązaniami - przemysłowym, o długiej żywotności oraz klasycznym, do domowych PC. Całość na procesorze Intel Core i9-13900K sparowanym z chłodzeniem be quiet! Pure Loop II 360 mm.
Werdykt? 20-letnia pasta termoprzewodząca nadal spełnia swoje zadanie, jednak jej wydajność znacząco odstaje od aktualnych rozwiązań. "Stary" Arctic Cooling Silicone Paste zanotował o około 6°C gorsze temperatury niż Alphacool Apex. W przypadku topowych CPU oraz fanów podkręcania to spora różnica.
Wniosek jest jednak jeden - jeśli znajdziecie w szufladzie pastę, o której zapomnieliście to warto ją sprawdzić przed wyrzuceniem. Oczywiście zakładając, że była poprawnie przechowywana. Tj. zamknięta i w ciemnym oraz chłodnym miejscu. Warto też nią przed użyciem wstrząsnąć, bo składniki mogły się od siebie oddzielić.
Zobacz: Rockstar nęci na GTA 6. Potwierdzono datę premiery
Zobacz: Kupujesz na Amazonie? Miej się na baczności
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-01 20:18:32| Telepolis.pl
Google testuje nową funkcję w Kontaktach. To specjalna sekcja do zarządzania dzwonkami.Kontakty Google otrzymają nową funkcję, która sprawi, że zarządzanie dzwonkami kontaktów będzie łatwiejsze niż kiedykolwiek. Zamiast przeszukiwać menu, użytkownicy aplikacji wkrótce otrzymają specjalna sekcję, w której można ustawić i wyświetlić podgląd dzwonków dla wszystkich zgromadzonych tam kontaktów.
Zobacz: Google świętuje. RCS ma miliard użytkowników
Zobacz: Natychmiast zaktualizuj Google Chrome. Wykryto groźny błąd
Sekcję, o której mowa wyżej, odkrył zespół kanału GApps Flags and Leaks na Telegramie w wersji 4.22.37.586680692 aplikacji Kontakty Google. Pojawiła się tam sekcja dzwonków, która łączy wszystko w jeden, przyjazny dla użytkownika interfejs. Wystarczy wybrać kontakt, przejrzeć dostępne dzwonki i wyświetlić podgląd wybranego dzwonka jednym szybkim dotknięciem. Nowa sekcja integruje również istniejące niestandardowe dzwonki, dzięki czemu dźwięki powiadomień nadal będą odzwierciedlać preferencje użytkownika.
Prace nad nową funkcją wciąż trwają i nie jest ona jeszcze aktywna, chyba że w aplikacji zostaną zmienione niektóre flagi. Publiczna wersja Kontaktów Google nadal wymaga otwarcia indywidualnego kontaktu i ustawienia określonego dzwonka dla wybranej osoby lub firmy. Gdy funkcja, o której mowa wyżej, zostanie dokończona, użytkownik będzie mógł zarządzać wszystkimi dzwonkami kontaktów z poziomu menu Napraw i zarządzaj > Dzwonki w aplikacji. Wszystkie kontakty, dla których ustawiono spersonalizowany dzwonek, będą wymienione w jednym miejscu, co powinno być znacznie wygodniejsze od tego, co jest teraz.
Zobacz: PKP Intercity z nowościami. Dziwne, że dopiero teraz
Zobacz: Zaktualizuj WhatsApp. Ochronisz swoje rozmowy
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-01 19:29:00| Telepolis.pl
Do 6 grudnia zostało kilka dni, ale w Orange już teraz można skorzystać z mikołajkowej promocji na wybrane urządzenia. Są one dostępne w cenie niższej nawet o 1143 zł.Najlepszy prezent to taki, który możemy kupić w niższej cenie niż zwykle. Wie o tym pomarańczowy operator, który wystartował z mikołajkową promocją na wybrane urządzenia: smartfony, zegarki, tablet i laptop. W ofercie znalazły się:
smartfon Samsung Galaxy S23 Ultra 5G 512 GB (nasz test) taniej o 1143 zł,
smartfon Xiaomi Redmi 12C 128 GB taniej o 264 zł,
smartfony Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 6/128 GB (nasz test) + Xiaomi Redmi 12C 3/64 GB taniej o 216 zł,
smartfon Honor Magic5 Pro 5G 512 GB (nasz test) taniej o 396 zł,
smartfon Apple iPhone 14 128 GB (nasz test) taniej o 253 zł,
smartfon Samsung Galaxy S21 FE 5G 128 GB (nasz test) outlet taniej o 531 zł,
laptop Huawei MateBook D 15 taniej o 207 zł,
tablet TCL Nxtpaper 11 Wi-Fi taniej o 144 zł,
zegarek Samsung Galaxy Watch6 40 mm eSIM taniej o 408 zł,
zegarek Huawei Watch GT 3 Pro Elegant 43 mm taniej o 144 zł.
Podane wyżej obniżki dotyczą zakupu wymienionych urządzeń wraz z abonamentem komórkowym. Szczegóły dostępne są pod tym adresem.
Jeśli szukacie jeszcze tańszych prezentów czy drobnych upominków, to również znajdziecie je w pomarańczowym sklepie online na www.orange.pl. Są tam słuchawki, głośniki, ładowarki, smyczki i obudowy na telefon.
Zobacz: Taki zestaw tylko w Orange. W nim smartfon i zegarek popularnej marki
Zobacz: Orange z nowymi łączami 400 Gb/s. W planach 800 Gb/s
Kategoria: Telekomunikacja
2023-12-01 18:56:07| Telepolis.pl
Jesteś fanem gier z serii GTA? Świetnie się składa. Rockstar zdradził dokładną datę premiery pierwszego zwiastuna wideo. Dzieli nas od niego już tylko kilka dni.
Grand Theft Auto V to jedna z najpopularniejszych gier wszech czasów, którą kojarzy chyba każdy posiadacz konsoli lub PC. Jednak od premiery w 2013 roku mija już ponad 10 lat, a Rockstar Games szykuje się do debiutu następnej części. Na nasze szczęściu studio potwierdziło, kiedy możemy spodziewać się treailera wideo.
Trailer GTA 6 zadebiutuje 5 grudnia o godzinie 15:00
Niestety informacja dotycząca zwiastuna GTA 6 jest przeraźliwie oszczędna w słowach. We "wpisie" na oficjalnym blogu można tylko przeczytać "Trailer 1. Wtorek, 5 grudnia, 15:00 czasu polskiego". Do tego dołączono obraz przedstawiający palmy w kolorystyce przypominającej znane fanom serii Vice City.
Rockstar Games oficjalnie ogłosiło "kolejne Grand Theft Auto" w zeszłym miesiącu i obiecało zwiastun w grudniu. Jednak pierwszy wgląd do gry mieliśmy już we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to wyciekło zatrzęsienie filmów z rozgrywki pochodzących z ataku hakerskiego, za którym stała grupa Lapsus$.
Zgodnie z dotychczasowymi informacjami GTA 6 zaoferuje nam dwie grywalne postacie - jedną męska i jedną damską. Całkiem prawdopodobne, że będzie to rodzeństwo. Jednak część źródeł wskazuje również na parę w stylu współczesnego Bonnie i Clyde'a. Akcja gry ma rozgrywać się podobno m. in. w Vice City.
Zobacz: Kupujesz na Amazonie? Miej się na baczności
Zobacz: Zalej swoje pamięci RAM. Twój komputer Ci podziękuje
Kategoria: Telekomunikacja
Strony : [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] następna »