Aktualności
»Media
»Internet
»Komputery
»Kultura
»Gospodarka
»Polityka
»Kraj, Świat
»Telekomunikacja
»Nauka
»Dodaj kanał RSS
Polecamy
PIT-2 2007
Najpopularniejsze tagi:
spolszczenie
wsi
chce
nowy
polska
nowe
polsce
akcji
raport
tvn
usa
premier
roku
euro
polski
mln
nowa
internet
sprawie
abp
Znajdź wiadomości na wybrany temat:
Telekomunikacja
2024-09-10 17:00:03| Telepolis.pl
Rząd wykonał kolejny krok we wdrożeniu usługi AML, która pozwala na dokładne określenie lokalizacji osoby dzwoniącej na numery alarmowe. Niestety, prace nad tym rozwiązaniem jeszcze potrwają.Ministerstwo Cyfryzacji oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej pracują nad uruchomieniem usługi Advanced Mobile Location (AML), która ma na celu dokładne określenie lokalizacji osoby dzwoniącej na numery alarmowe. Dzięki tej technologii służby ratunkowe będą mogły szybciej dotrzeć do potrzebujących pomocy.
W Polsce AML dopiero w 2027 roku
Dziś Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji wyraził pozytywną opinię i zatwierdził projekt. Niestety, do pełnego wdrożenia droga jeszcze daleka. Z komunikatu Ministerstwa Cyfryzacji wynika, że kolejnym krokiem w celu uruchomienia usługi AML w Polsce jest pozyskanie funduszy na realizację projektu ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy 2021-2027.
Koszt wdrożenia szacowany jest na około 32,6 mln zł, z czego 26 mln zł pochodzi z funduszy unijnych. Planowane uruchomienie usługi AML w Polsce przewidziane jest na 2027 rok.
Advanced Mobile Location na czym polega ta usługa?
Usługa AML wspiera działania ratunkowe, automatycznie przesyłając dokładne dane o lokalizacji telefonu do służb ratunkowych, gdy dzwonimy na numer alarmowy, np. 112. Dzięki temu dyspozytorzy będą mogli szybko zlokalizować miejsce zdarzenia, nawet jeśli osoba dzwoniąca nie zna dokładnego miejsca pobytu.
AML precyzyjnie określa położenie telefonu z dokładnością do 5 metrów na zewnątrz i około 25 metrów w budynkach. Co ważne, usługa działa automatycznie podczas rozmowy telefonicznej na numery alarmowe, bez potrzeby instalowania dodatkowych aplikacji.
Wprowadzenie usługi AML jest możliwe dzięki ustawie Prawo Komunikacji Elektronicznej z 12 lipca 2024 roku, której zasadnicza część wchodzi w życie 10 listopada 2024 roku. Wprowadzenie AML w Polsce jest zgodne z Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającej Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej (EKŁE).
Polska jest jednym z kilkunastu państw Europy, gdzie usługa AML jeszcze nie jest dostępna. Na naszym kontynencie używa się jej w 28 państwach, w tym kilku nienależących do UE.
Zobacz: Operatorzy pod ścianą. Prawo komunikacji elektronicznej to same problemy
Zobacz: Prawo Komunikacji Elektronicznej przyjęte. Jest podpis prezydenta
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 16:43:00| Telepolis.pl
To może być koniec internetu, jaki znają. Dzieci do 16 roku życia z zupełnym zakazem korzystania z mediów społecznościowych.Dzieci mają pojawić się na boiskach
Nie stygną kontrowersje po ostrych wypowiedziach Anthony'ego Albanese, premiera Australii. Jak przekazał ze wtorek, premier zamierza doprowadzić do zupełnego zakazu korzystania z mediów społecznościowych z ustaleniem minimalnego wieku, który może wynosić nawet 16 lat.
Ideą jest zmiana nawyków i doprowadzenie do większej aktywności fizycznej na boiskach. Minimalny wiek, od którego dzieci będą mogły korzystać z tego typu portali, nie został jeszcze ustalony, ale wyniesie prawdopodobnie pomiędzy 14 a 16 lat. Premier optuje przy tym za opcją 16 lat.
Obecne narzędzia nie pozwalają na tak daleko idące integrowanie w pracę platform społecznościowych
Według Tobiego Murraya, profesora nadzwyczajnego z Uniwersytetu Melbourne specjalizującego się w informatyce, technologia nie jest jeszcze na tyle zaawansowana, by skutecznie egzekwować takie zakazy.
Użytkownicy mogą aktualnie z łatwością omijać próby weryfikacji wieku stosowane przez platformy. Jednocześnie zupełne odcięcie dzieci od cyfrowego świata może rodzić nie tylko pozytywne, ale też negatywne konsekwencje w postaci wykluczenia cyfrowego i zdrowego, znaczącego uczestnictwa w społecznościach.
Premier jest jednak nieugięty, a jego plany popiera Peter Dutton, lider konserwatywnej opozycji.
Chcemy, aby miały prawdziwe doświadczenia z prawdziwymi ludźmi, ponieważ wiemy, że media społecznościowe powodują szkody społeczne. To plaga. Wiemy, że istnieją konsekwencje zdrowotne, zwłaszcza dla zdrowia psychicznego, z którymi młodzi ludzie muszą się zmierzyć.
Każdy dzień zwłoki pozostawia młode dzieci narażone na szkody związane z mediami społecznościowymi, a czas polegania na firmach technologicznych w kwestii egzekwowania limitów wiekowych minął.
- przekazał premier Anthony Albanese w rozmowie z telewizją ABC.
Co warto dodać, Australia znana jest z dość ostrej polityki ochrony dzieci w sieci, prób uregulowania platform społecznościowych i z częstych starć choćby z platformą X Elona Muska.
Zobacz: Polskie służby dostają nowe uprawnienie. Usuną treści z internetu
Zobacz: Zakaz płatności gotówką już ustalony. W kogo uderzy najbardziej?
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 16:27:00| Telepolis.pl
RCS to system przesyłania wiadomości, który powoli zastępuje tradycyjne SMS-y i MMS-y, potrafiąc znacznie więcej niż one. Tego typu wiadomości mogą przesyłać również klienci sieci Play, ale z dużymi ograniczeniami.RCS (Rich Communication Services) to nowoczesny standard komunikacji, który ma na celu zastąpienie tradycyjnych SMS-ów i MMS-ów. Oferuje szereg zaawansowanych funkcji, takich jak przesyłanie zdjęć w wyższej jakości, możliwość tworzenia grupowych czatów czy informowanie o przeczytaniu wiadomości. W teorii, RCS powinien działać na szeroką skalę i umożliwiać komunikację między użytkownikami różnych sieci komórkowych. Tak się niestety nie zawsze dziej, na co zwracają uwagę klienci sieci Play.
Wiadomości RCS w Play
Jak wynika z ostatnich doniesień, w sieci Play usługa RCS jest dostępna tylko dla wybranych modeli smartfonów firm Samsung i Huawei (tu znajdziesz listę) Co więcej, wiadomości RCS mogą być przesyłane wyłącznie między klientami Play, którzy również korzystają z tej usługi. Nie ma możliwości komunikowania się za pomocą systemu RCS z użytkownikami innych sieci, mimo że ci również korzystają z usługi RCS.
Głównym problemem jest brak integracji z Google Jibe Hub. Jest to platforma stworzona przez firmę z Mountain View, która umożliwia komunikację RCS między różnymi operatorami. Play, w przeciwieństwie do operatorów sieci T-Mobile, Orange czy Plus, zdecydował się na własną autorską platformę, co ogranicza możliwości wymiany wiadomości RCS z abonentami innych sieci.
Kilka dni temu trafiła do mnie wiadomość od czytelnika TELEPOLIS.PL, który wyjaśnił krótko, w czym tkwią różnice w działaniu wiadomości RCS w Play oraz w innych sieciach:
Obecna implementacja RCS w Play:
ruch przechodzi przez serwery Play,
działa wyłącznie na Samsungach i Huawei,
RCS działa o ile nadawca i odbiorca mają wspierane wyżej podane urządzenia i są w Play (ograniczona dostępność),
nie jest możliwe wysłanie wiadomości RCS do innej sieci komórkowej (T-Mobile/Orange/Plus) gdy inny abonent posiada urządzenie wspierające RCS i korzysta z serwerów Google'a/Jibe. W praktyce nie można wysłać wiadomości RCS do innej sieci.
Obecna implementacja RCS w T-Mobile/Orange/Plus:
ruch przechodzi przez serwery Google'a (dokładnie przejętej przez Google dawnej firmy Jibe),
działa na różnych urządzeniach z Androidem (np. Xiaomi),
wystarczy że nadawca i odbiorca ma aktywny RCS i można przesyłać wiadomości zarówno w sieci własnej jak i pomiędzy sieciami T-Mobile/Orange/Plus.
Jak widać, w odróżnieniu od Play, operatorzy takich sieci, jak T-Mobile, Orange czy Plus korzystają z Jibe Hub, co umożliwia im przesyłanie wiadomości RCS między swoimi abonentami oraz użytkownikami różnych sieci. Taki model zapewnia większą dostępność i elastyczność, umożliwiając komunikację niezależnie od operatora, co jest możliwe na szerokiej gamie urządzeń z Androidem, w tym na produktach Xiaomi czy innych popularnych marek.
Możliwości przyszłych rozwiązań
W związku z istniejącymi ograniczeniami, pojawiają się pytania o przyszłość implementacji RCS w Play. Proponowane rozwiązania obejmują:
integrację z Jibe Hub mogłoby to umożliwić wymianę wiadomości RCS między różnymi sieciami, jednak wymagałoby to negocjacji z firmą Google oraz dostosowania istniejącej infrastruktury,
rozszerzenie wsparcia urządzeń możliwe jest, że Play rozszerzy wsparcie dla większej liczby modeli telefonów, jednak wciąż będzie ograniczony do własnej platformy, jeśli nie dojdzie do zmiany polityki.
Wyjaśnienia z Play
Nie mam wątpliwości, że operatorowi sieci Play zależy na świadczeniu swoich usług na jak najwyższym poziomie. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że liczba urządzeń, na których będzie można korzystać z wiadomości RCS, będzie się zwiększać i, być może, obejmie również sprzęt innych marek. Wciąż jednak klienci sieci Play będą z tym ograniczeni do "własnego podwórka". A co z integracją z Jibe Hub? Ta póki co nie jest możliwa, ponieważ Play nie porozumiał się w tej sprawie z firmą Google.
W Play czat RCS działa w oparciu o autorską platformę przygotowaną i wdrożoną przez Play i jest dostępny na wybranych modelach telefonów. Są to telefony Samsung oraz Huawei, czyli dwóch dostawców bardzo popularnych na polskim rynku. Aktualnie klienci RCS Play mogą wysyłać wiadomości do innych abonentów RCS Play. Brak łączności z Google Jibe hub wynika z braku zgody na integrację usług po stronie Google.
przekazał redakcji TELEPOLIS.PL Filip Żyro z biura prasowego Play
Podsumowując, aktualna implementacja RCS w sieci Play, choć funkcjonalna dla abonentów korzystających z wybranych modeli telefonów, jest ograniczona przez brak integracji z Google Jibe Hub. To powoduje, że usługa działa jedynie w obrębie sieci Play i nie umożliwia wymiany wiadomości RCS z klientami innych operatorów. Dalsze zmiany w tym zakresie mogą zależeć od przyszłych decyzji Play i Google'a, dotyczących współpracy w tym zakresie. To, póki co, się nie udaje.
Zobacz: Play przycina szybkość klientom konkurencji? "Problem techniczny"
Zobacz: Google dodał nową funkcję do Wiadomości. Teraz skorzysta więcej osób
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 16:06:00| Telepolis.pl
Honor oraz T-Mobile poinformowały, że najnowsze smartfony marki Honor już we wrześniu trafią do sprzedaży za pośrednictwem operatora. Już za parę dni dostępny będzie jeden z najsmuklejszych i najlżejszych składanych smartfonów Honor Magic V3. Z okazji premiery obie marki zapraszają na specjalne wydarzenie do Magenta Experience Center, mieszczącego się w warszawskim centrum handlowym Westfield Mokotów. Uczestnicy będą mieli okazję przetestować smartfon Honor Magic V3.
Zobacz: Honor Magic V3 - najlepszy składany telefon w historii
Honor wchodzi do T-Mobile
Honor, powracając na polski rynek w 2023 roku, początkowo nawiązał współpracę tylko z Orange. Później trafił do oferty Play i Plus, a teraz rozszerza swoją sieć dystrybucyjną w Polsce, rozpoczynając współpracę z T-Mobile. Od września do sprzedaży, zarówno internetowej, jak i stacjonarnej, trafi zaprezentowany na początku września na targach IFA w Berlinie składany smartfon Honor Magic V3.
Zobacz: Honor Magic V3 debiutuje w Europie. Są też inne nowości
Do T-Mobile w drugiej kolejności, ale wciąż we wrześniu, trafią też dwa smartfony średniej klasy 200 Honor 200 oraz Honor 200 Lite. Wszystkie telefony marki Honor w pełni wspierają usługi Google.
Jesteśmy niezwykle szczęśliwi, że T-Mobile dołączyło do grona naszych partnerów. Od początku obecności na polskim rynku dążyliśmy do jak największej dostępności naszych produktów i z dumą mogę powiedzieć, że od teraz każdy konsument bez względu na to, z jakiej sieci korzysta, może kupić smartfon Honor bezpośrednio u swojego operatora
powiedział Zachary Jiang, wiceprezes Honor Europe
Honor i T-Mobile zapraszają do Magenta Experience Center
Z okazji nawiązania współpracy oraz premiery Honor Magic V3 w Polsce obie marki organizują w dniach 13 i 14 września wydarzenie dla wszystkich chętnych, w ramach którego każdy uczestnik będzie mógł przetestować smartfon Honor Magic V3.
Spotkanie odbędzie się w Magenta Experience Center, mieszczącym się w centrum handlowym Westfield Mokotów, przy ulicy Wołoskiej 12 w Warszawie. Na odwiedzających salon T-Mobile czekają też inne atrakcje, szczegóły zostaną zaprezentowane na miejscu.
Zobacz: Honor 200 i Honor 200 Pro w końcu w Polsce. Gratisy na start sprzedaży
Zobacz: Honor 200: trzy smartfony z nowej serii wchodzą do Polski
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 15:45:00| Telepolis.pl
OnePlus ogłasza kolejne promocje w swoim sklepie tym razem z okazji nowego roku szkolnego. Oczywiście mogą na tym skorzystać nie tylko uczniowie, ale wszyscy fani marki.OnePlus ogłasza promocje jedna za drugą tydzień temu kusił paroma ciekawymi okazjami, w tym związanymi z zakupem rozkładanego OnePlus Open. Teraz producent przygotował kolejną akcję, pod pretekstem nowego roku szkolnego, choć z tych okazji mogą skorzystać wszyscy zainteresowani.
Sprzęt OnePlus z bonusami
Z promocji można skorzystać w internetowym sklepie marki, który kusi nieco niższymi cenami niż te, które proponują duże sklepy z elektroniką w Polsce. Różnica jest taka, że sprzęt wysyłany jest z europejskiego magazynu OnePlus, więc dostawa może trwać nieco dłużej niż jeden dzień. Ceny jednak zachęcają i warto skorzystać.
Zobacz: OnePlus 12 - świetny smartfon z jedną wybitną cechą (test)
Oto co proponuje OnePlus w nowej promocji:
Flagowy smartfon OnePlus 12 w wersji 16 + 512 GB cena za telefon 1029 euro (ok. 4400 zł), a do tego za darmo otrzymujemy zegarek OnePlus Watch 2 o wartości 329 euro (ok. 1410 zł). Wybierając OnePlus 12 w wersji 12 + 256 GB za 899 euro (ok. 3850 zł) można odebrać za darmo etui OnePlus 12 Walnut Texture Bumper Case o wartości 34,99 euro (ok. 150 zł).
OnePlus 12R w wersji 16 + 256 GB smartfon kosztuje 679 euro (ok. 2910 zł), a do tego można dostać za darmo słuchawki OnePlus Nord Buds 3 Pro o wartości 79 euro (ok. 340 zł).
OnePlus Nord 4 w wersji 16 + 512 GB za 579 euro (ok. 2480 zł), a bonusem są również słuchawki OnePlus Nord Buds 3 Pro o wartości 79 euro (ok, 340 zł). Opcjonalnie można też wybrać podwójną ładowarkę OnePlus SUPERVOOC 100W Dual Ports Power Adapter o wartości 59,99 euro (ok. 255 zł).
Smart zegarek OnePlus Watch 2 w wariancie Nordic Blue Edition w niższej cenie 309 euro (ok. 1320 zł) lub w standardowych wersjach za 259 euro (ok. 1100 zł) wraz z darmową stacją dokującą do ładowania OnePlus Watch Charging Base o wartości 29,99 euro (ok. 128 zł) oraz bonusem w postaci słuchawek OnePlus Buds Pro 2 o wartości 179 euro (ok. 765 zł).
Słuchawki OnePlus Buds Pro 3 za 179 euro (ok. 765 zł) wraz z bonusowymi słuchawkami OnePlus Nord Buds 2 za 69 euro (ok. 295 zł).
OnePlus Pad tablet pierwszej generacji z układem Dimensity 9000 i pamięcią 8 + 128 GB za 349 euro (ok. 1495 zł) z darmowym etui OnePlus Folio Case o wartości 59 euro (ok. 250 zł) lub do wyboru plecakiem OnePlus Adventure Backpack o wartości 89 euro (ok. 380 zł).
Wszystkie zakupy realizowane są z darmową wysyłką, która trwa 2-4 dni. Do upatrzonych produktów można też dobrać kolejne urządzenia i akcesoriami ze zniżkami do 30%. Nowe okazje czekają w sklepie OnePlus na stronie: https://www.oneplus.com/pl/store.
Zobacz: OnePlus Nord 4 debiutuje w dobrej cenie i ze świetną promocją na start
Zobacz: OnePlus Watch 2 ma Wear OS 4 i przepracuje nawet 12 dni
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 15:25:00| Telepolis.pl
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podjął decyzję w sprawie zaległości podatkowej Apple'a w Europie. Gigant technologiczny musi oddać 13 miliardów dolarów. TSUE podtrzymał też karę dla Google'a.Apple ma zapłacić zaległy podatek
Business Insider przypomina, że wszystko zaczęło się w 2016 roku. Wtedy to Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji wytknęła Irlandii, że stosuje preferencyjne warunki opodatkowania dla firmy Apple, dając jej przewagę nad konkurencją. Zgodnie z przeprowadzonymi wyliczeniami, amerykański gigant powinien w związku z tym oddać 13 miliardów euro zaległego podatku.
Firma Apple oczywiście odwołała się od tej decyzji Komisji Europejskiej. W 2020 roku sąd UE w Luksemburgu odrzucił interpretację KE i stwierdził nieważność zaskarżonej decyzji. Zdaniem sędziów, Komisji nie udało się wykazać w sposób wymagany prawem, że Apple odniosło korzyść, która naruszałaby unijne reguły konkurencji. W prowadzonym sporze firmę Apple wspierał rząd Irlandii. W jego oświadczeniu pojawiło się stwierdzenie, że amerykański producent nie był specjalnie traktowany przez urząd skarbowy i został obciążony podatkami, jakie przewiduje irlandzkie prawo. Z takich samych stawek podatkowych mogły korzystać inne firmy, więc Apple nie korzystało ze specjalnych warunków.
Komisja Europejska nie złożyła broni i odwołała się od niekorzystnego dla siebie wyroku. Dzisiaj, 10 września 2024 roku, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej postanowił, że firma Apple musi jednak zapłacić zaległe podatki, uszczuplając swój budżet o 13 miliardów euro. Tym samym najwyższy sąd UE potwierdził decyzję Komisji Europejskiej z 2016 roku.
Google też zapłaci, ale trochę mniej
TSUE wydał dzisiaj również wyrok dotyczący firmy Google. Trybunał Sprawiedliwości podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję dotyczącą grzywny w wysokości 2,4 miliarda euro. Firma z Mountain View ma ją zapłacić z powodu złamania unijnych przepisów dotyczących ochrony konkurencji. Poszło o nadużywanie przez koncern Alphabet, którego Google jest częścią, dominującej pozycji poprzez faworyzowanie w Google Play oraz własnej wyszukiwarce usługi porównywania produktów. Początek sprawy sięga 2017 roku.
Zobacz: Premiera iPhone'a 16 w poniedziałek? Znamy powód
Zobacz: Google dodał nową funkcję do Wiadomości. Teraz skorzysta więcej osób
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 15:04:00| Telepolis.pl
Planowałeś kupno nowego PC lub karty graficznej? Bałeś się trafić na zapowiadany, gorszy model? Część firm nie leci w kulki i oznacza, jakich pamięci użyto do produkcji.
Nie jest żadną tajemnicą, że producenci szykują się do bliskiego debiutu "nowych" kart graficznych. Jednak wbrew pozorom wcale nie chodzi o serię NVIDIA GeForce RTX 5000 czy AMD Radeon RX 8000, a zmienioną wersję dobrze znanego już układu - NVIDIA GeForce RTX 4070.
GALAX oznacza wyraźnie na opakowaniu użycie GDDR6
Winowajcą jest firma Micron, która dostarczyła partię pamięci VRAM niespełniającą norm Zielonych. W efekcie brakuje kości GDDR6X i planowane jest wydanie tych samych kart graficznych na bazie starszego GDDR6. Jednak do tej pory żaden z producentów wyraźnie tego nie sygnalizował. Na szczęście pojawił się wyjątek.
Pierwsze autorskie modele GeForce RTX 4070 GDDR6 trafiły już do zagranicznych redakcji. Hassan Mujtaba z Wccftech pochwalił się zdjęciem układu firmy GALAX (u nas występującej jako KFA2). Widać, że pudełko doczekało się nowego nadruku wyraźnie podkreślającego użycie standardu GDDR6.
Sama ilość pamięci VRAM się nie zmieni - to nadal będzie 12 GB na 192-bitowej szynie danych. Będzie jednak ona wolniejsza o 5% - 20 Gbps, zamiast 21 Gbps. Będzie to miało oczywiście wpływ na wydajność, ale różnica nie powinna być duża. Więcej dowiemy się lada dzień przy niezależnych testach.
Niestety, oferty pierwszych sklepów wyraźnie sugerują, że GeForce RTX 4070 z gorszymi pamięciami VRAM będzie kosztował tyle samo, a w niektórych przypadkach więcej niż oryginał z GDDR6X.
Zobacz: Nadchodzi AMD UDNA. To będzie spora zmiana na rynku
Zobacz: Nowe płyty główne dla AMD pojawią się lada moment
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 14:03:00| Telepolis.pl
Mamy złą wiadomość dla miłośników małych, flagowych Xperii. Firma Sony ogłosiła, że nowego modelu Xperia 5 w tym roku nie będzie.Firma Sony w ostatnich latach przyzwyczaiła nas do tego, że każdego roku wypuszcza na rynek 3 nowe smartfony. Na przykład w 2023 roku były to flagowe Xperia 1 V oraz Xperia 5 V, a także średniopółkowa Xperia 10 V. W tym roku na rynek trafiły już modele Xperia 1 VI oraz Xperia 10 VI i czekaliśmy na premierę Xperii 5 VI. Wygląda jednak na to, że w tym roku tego smartfonu nie będzie.
Powyższą informację potwierdziła firma Sony. Decyzja została ogłoszona podczas konferencji prasowej, podczas której przedstawiciele japońskiej firmy, Masao Mizuno oraz Shinji Yuhara, szczegółowo wyjaśnili zmiany w strategii produktowej. Ostatni model z tej serii, Xperia 5 V, miał swoją premierę we wrześniu 2023 roku i nadal będzie dostępny na rynku, bez planów na jego następcę w najbliższym czasie.
Shinji Yuhara (po lewej) i Masao Mizuno (po prawej)
Powodem tej decyzji są zmiany w preferencjach użytkowników. Sony zauważyło, że coraz więcej klientów decyduje się na przejście na droższe i bardziej zaawansowane modele z serii Xperia 1. Nowa generacja smartfonów Xperia 1 VI oraz Xperia 10 VI została zaprezentowana w maju 2024 roku, co pozwala firmie skupić się na promocji tych urządzeń.
Choć Xperia 5 V pozostaje w sprzedaży, nie jest jasne, jak będzie wyglądała przyszłość serii Xperia 5. Niektóre analizy sugerują, że może to być część szerszej strategii firmy Sony, która ma na celu zmniejszenie liczby modeli w ofercie i skoncentrowanie się na bardziej popularnych produktach, odpowiadających potrzebom użytkowników smartfonów premium.
Zobacz: Sony promuje Xperie. Można odzyskać nawet 800 zł
Zobacz: Sony Xperia 5 V test kompaktowego flagowca z fotograficznym zacięciem
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 13:42:00| Telepolis.pl
Hulajnogi elektryczne to pojazdy, które budzą coraz to większe kontrowersje. Wiele miast zakazuje ich używania, aby zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców. Okazuje się, że nadal nie każdy użytkownik wie, że w przypadku nieprzestrzegania prędkości może zostać ukarany mandatem. Mandat za prędkość na hulajnodze
Policjanci z Opola ukarali mandatem 21-letniego mężczyznę, który pędził hulajnogą elektryczną ponad 60 km/h. Kierujący pojazdem najwyraźniej nie był świadomy, że na hulajngi obowiązuje ściśle określony limit prędkości. Za niewiedzę przyjdzie mu słono zapłacić.
Dopuszczalna prędkość z którą mogą poruszać się jeżdżący na hulajnogach elektrycznych to 20 km/h. Jak wykazały pomiary funkcjonariuszy z drogówki, 21-latek poruszał się z prędkością 61 km/h. Mężczyzna został zatrzymany do kontroli i dostał mandat w wysokości 1000 złotych. Jak widać, nadal trzeba przypominać, że użytkowników hulajnog elekrycznych także obowiązują przepisy i ograniczenia w ruchu drogowym. Kierujący pojazdem ma też obowiązek poruszania się po ścieżkach rowerowych, a w przypadku jej braku - po chodnikach.
Sytuacja miała miejsce 7 września, w Komprachcicach, na terenie powiatu opolskiego. Uwagę policjantów przykuła duża prędkość poruszania się użytkownika hulajnogi. Intuicja ich nie zawiodła. Pomiary wykazały 61 km/h. Co więcej, na tym odcinku dopuszczalną prędkość poruszania się wyniosiła 41 km/h.
Policja po raz kolejny zwraca się z prośbą do użytkowników hulajnog elektrycznych o zachowanie odpowiedniej prędkości oraz przede wszystkim, rozsądku.
Zobacz: Obrazki jak z filmu science-fiction. Te hulajnogi mają same jeździć
Kategoria: Telekomunikacja
2024-09-10 13:21:38| Telepolis.pl
Ile Polacy zapłacą za prąd w 2025 roku, gdy ceny przestaną być mrożone? Rząd ma w tej sprawie dobre informacje.Ceny prądy oraz bon energetyczny jak na razie obowiązują tylko do końca 2025 roku. Rząd wciąż nie przedstawił swojego planu na 2025, ale ten może nie być w ogóle potrzebny. Paulina Hennig-Kloska, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest zdania, że w przyszłym roku cen prądy mogą być niższe.
Niższe ceny prądu w 2025 roku?
Szefowa resortu klimatu, w rozmowie z Radiem Zet, przekonuje, że już w przyszłym roku ceny prądu mogą być niższe niż aktualnie. Stanie się to dzięki zwiększeniu udziału energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Aktualnie zbliżamy się do poziomu 30 procent, ale do 2030 roku aż 56 procent energii ma pochodzić z OZE. Ma to się przełożyć na odpowiednio 13- i 30-procentowy spadek kosztów energii.
Idziemy teraz w kierunku 30 procent energii pochodzącej z OZE, ponieważ im więcej będzie tego typu energii w miksie energetycznym, tym energia będzie tańsza. [...] Już za rok ceny prądu będą niższe, bo wychodzimy z tej górki pokryzysowej. Taryfy ustaliliśmy teraz na 1,5 roku, więc w końcówce przyszłego roku jest przestrzeń do dalszego obniżenia taryf i jestem przekonana, że kolejne taryfy ustalone przez niezależny Urząd Regulacji Energetyki (URE) będą niższe niż obecnie.
- powiedziała minister.
Ile w takim razie zapłacimy w przyszłym roku za prąd? Tego nie wiadomo. Paulina Hennig-Kloska zauważa, że ceny na Towarowej Giełdzie Energii zmieniają się praktycznie z dnia na dzień i są coraz niższe. Jednocześnie warto przypomnieć, że zaledwie w zeszłym miesiącu minister zapewniała, że jeśli ceny utrzymają się na wysokim poziomie, to będzie rekomendowała utrzymanie osłon dla obywateli w postaci mrożenia cen i bonów energetycznych.
Aktualnie ceny zamrożone są na poziomie 500 zł na MWh dla gospodarstw domowych. Do końca czerwca było to 412 zł, więc już w ostatnich miesiącach Polacy odczuli wzrost rachunków za prąd.
Zobacz: Dynamiczne taryfy prądu. Wyjaśniamy, o co chodzi
Zobacz: Dobre informacje w sprawie cen prądu. Co zrobi rząd?
Kategoria: Telekomunikacja
Strony : [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] następna »