Aktualności
»Media
»Internet
»Komputery
»Kultura
»Gospodarka
»Polityka
»Kraj, Świat
»Telekomunikacja
»Nauka
»Dodaj kanał RSS
Najpopularniejsze tagi:
spolszczenie
wsi
chce
nowy
polska
nowe
polsce
akcji
raport
tvn
usa
premier
roku
euro
polski
mln
nowa
internet
sprawie
abp
Znajdź wiadomości na wybrany temat:
Tag: pół
2021-07-15 19:40:00| Wp.pl - gospodarka
W pierwszy weekend września ponownie będzie można skorzystać z oferty "Zagłębie za pół cen", m.in. w restauracjach. O ile restauracje zdecydują się...
Tagi: ceny
miasto
pół
sosnowiec
2021-07-14 14:20:41| Telepolis.pl
Akcja Środy z Mój Orange trwa co tydzień operator rozdaje bonusy dla swoich klientów abonamentowych. Tym razem jest to usługa Video Pass za darmo na sześć miesięcy.W akcji Środy z Mój Orange przewidziane są zawsze dwie nagrody dodatkowa, dla tych, którzy wciąż mają aktywny poprzedni bonus oraz główna. Dodatkową jest zazwyczaj 5 GB darmowego internatu, natomiast główna nagroda jest zawsze unikatowa. Teraz jest nią Video Pass za 0 zł na 6 miesięcy.
Zobacz: Darmowe GB w Orange Flex. Aplikacja została zintegrowana z HMS
Dzięki usłudze Video Pass można oglądać filmy, seriale i wideo z YouTubea nie obawiając się, że wyczerpie się pakiet gigabajtów. Usługa Video Pass w Orange obejmuje następujące serwisy: HBO GO, Netflix, YouTube, CANAL+, TVP Sport, Player, CDA Premium, Orange TV GO, IPLA, VOD.pl, TVP VOD, Stream TVP, WP Pilot, TVP Info oraz Poland In. Z usługi można korzystać tylko na terenie Polski, stosując do tego zarówno aplikację, jak i stronę internetową wybranego serwisu.
Kolejna środa z #MójOrange. Tym razem w aplikacji, jako niespodziankę znajdziecie #VideoPass na 6 miesięcy za darmo. Warto skorzystać. pic.twitter.com/eY18WkVg6Z
Wojtek Jabczyński (@RzecznikOrange) July 14, 2021
Gdy minie promocyjny, darmowy dostęp do Video Pass przez 6 miesięcy, usługa będzie kosztować 20 zł miesięcznie. W każdej chwili można ją jednak wyłączyć.
Przypominamy, że z benefitów akcji Środy z Mój Orange mogą skorzystać klienci planów abonamentowych Orange i pakietów Orange Love, za to korzyści te nie są dostępne dla posiadaczy numerów na kartę.
Zobacz: TikTok rozdaje darmowe subskrypcje Spotify Premium
Prezent można odebrać po zalogowaniu się do aplikacji Mój Orange z wykorzystaniem adresu e-mail oraz hasła. Należy wejść w zakładkę Dla Ciebie, gdzie pojawi się opis oferty by ją otrzymać, wystarczy tylko kliknąć odpowiedni przycisk i potwierdzić chęć odbioru. Prezent można zgarnąć do przyszłego wtorku 20 lipca.
Jeżeli zamiast usługi Video Pass widoczny jest tylko pakiet 5 GB darmowego internetu, oznacza to, że dla danego numeru wciąż aktywny jest prezent sprzed tygodnia. Inne wytłumaczenie jest takie, że użytkownik nie ma planu taryfowego, który obsługuje Video Pass.
Regulamin cyklicznej akcji Środy z Mój Orange
Zobacz: T-Mobile daje Xiaomi Mi Smart Band 5 w prezencie
Zobacz: Plush: nowe plany abonamentowe, więcej 5G
Tagi: orange
roku
mój
roda
2021-07-01 19:11:20| Telepolis.pl
Telewizja JAMBOX przygotowała nową promocję, w której pakiety CANAL+ są tańsze przez 24 miesiące, a przez pierwsze 6 miesięcy kosztują połowę tego, co w pozostałych miesiącach.Promocja obowiązuje do końca 2021 roku i obejmuje pakiety premium CANAL+ w obniżonej o połowę cenie. Oprócz dostępu do 8 kanałów premium, nieprzerywanych reklamami, w pakietach każdy zyskuje dostęp do biblioteki VOD, CANAL+ na życzenie. Po upływie pół roku, przez kolejne 18 miesięcy, cena także jest niższa w stosunku do ceny standardowej. Nowa promocja JAMBOX to więc zysk na 2 lata.
Zobacz: JAMBOX mobile rozdaje wakacyjne GigaBagaże GigaBajtów
Zobacz: CANAL+ online z nową, odświeżoną ofertą. Dokup sobie pakiety HBO, FUN&NEWS i Eleven Sports
Oferta CANAL+ to także ponad 1000 premier filmów i seriali rocznie oraz ponad 2500 godzin transmisji sportowych na żywo. Największe hity filmowe i serialowe po raz pierwszy w telewizji, nagradzane kino prosto z Hollywood i najnowsze polskie hity, różnorodność gatunków, najwięksi reżyserzy i aktorzy. Autorskie programy, relacje na żywo z największych wydarzeń w świecie filmu (Gala Oscarowa, Gala Cezarów, MFF w Cannes).
CANAL+ to także najwyższej klasy rozgrywki sportowe: mecze Premier League, La Liga Santander, Bundesligi, LOTTO Ekstraklasy. Siatkarska Liga Mistrzów CEV Volleyball Champions League, najlepsza koszykówka NBA, Liga Mistrzów Piłki Ręcznej Velux EHF, żużlowe Grand Prix oraz Speedway of Nations, Puchar 6 Narodów Rugby, wyścigi z cyklu Rajdowych Mistrzostw Świata WRC, wielkoszlemowe turnieje golfowe US Open i PGA Championship, Cavaliada.
Wszystkie kanały CANAL+ dostępne są w jakości HD z dźwiękiem Dolby Digital, a wybrane audycje także z dźwiękiem przestrzennym 5.1.
Ceny pakietów CANAL+
Pakiet CANAL+ Prestige z ośmioma kanałami kosztuje:
24,90 zł miesięcznie przez 6 miesięcy,
49,90 zł miesięcznie przez kolejne 18 miesięcy.
Za uboższy pakiet CANAL+ Select zapłacimy:
22,90 zł miesięcznie przez 6 miesięcy,
44,99 zł miesięcznie przez kolejne 18 miesięcy.
Zobacz: HBO GO prezentuje nowości na lipiec 2021
Zobacz: Netflix Originals: filmy i seriale do obejrzenia w lipcu 2021
Tagi: canal
ceny
pół
telewizji
2021-06-24 17:19:00| Wp.pl - gospodarka
40-letni pacjent z brazylijskiego stanu Sao Paulo chorował na COVID-19 przez 218 dni. Niezwykle długi przebieg choroby potwierdził zespół...
Tagi: roku
ponad
pół
pół roku
2021-06-14 09:43:00| Telepolis.pl
Geniusz tkwi w prostocie, a chip M1 jest jej książkowym przykładem. Nie zawsze rewolucyjny, ale nic dziwnego, że tak możesz sądzić.Mówiąc serio, macOS szczerze nie cierpię. Nie bo jest systemem, który konsekwentnie i na każdym kroku usiłuje mi udowodnić, że ma do czynienia z totalnym ignorantem. Bardziej dosadnie: tytułowym głuptaskiem. Z uporem nadgorliwego urzędnika domaga się ciągłego uwierzytelniania, stawiając przy tym na rozwiązania, których wygoda bardzo często jest ledwie iluzoryczna.
Nawet czynność tak prozaiczna, jak usuwanie aplikacji, na platformie Applea to przedsmak do umowy kredytowej. Nie żartuję. Niby wystarczy przesunąć ikonkę do kosza i gotowe, ale po takim procesie zazwyczaj pozostaje na dysku masywna góra śmieci, które trzeba później wysprzątać z użyciem dodatkowych narzędzi. Przy czym, bez względu na poziom uprawnień profilu, system wypluje monit o podanie hasła. Brakuje jeszcze tylko kodów 2FA i opasłej makulatury ze skanem dowodu.
Zatem, gdyby ktokolwiek jeszcze pół roku temu oznajmił mi, że będę zadowolony z Maca, to bym go po prostu wyśmiał. Z czego miałbym być zadowolony? zapytałbym ironicznie. Ze zgłoszenia akcesu do elitarnego grona kultystów, którzy będą pluli pod wiatr, byleby tylko stanąć w opozycji do reszty? Dobre sobie.
Producenci głównego nurtu jednakowoż też nie rozpieszczali. Co prawda sukces procesorów AMD Ryzen zagwarantował pewną dywersyfikację, a Intel swym Projektem Athena wywindował parametry techniczne, ale w sektorze laptopów o podwyższonej mobilności bez wątpienia brakowało świeżości; czegoś, co będzie można scharakteryzować w sposób bardziej wysublimowany od dalszego stopniowania znanych przymiotników.
Tak oto, mimo niechęci do macOS, pod koniec listopada ubiegłego roku stałem się posiadaczem MacBooka Air z nowym wówczas układem Apple M1. Dzisiaj, po ponad dwóch kwartałach z jabłkiem na klapie, mówię z czystym sumieniem: nie żałuję. Choć dziwactwa softwareowe wkurzają nie mniej niż na starcie, sam sprzęt rekompensuje to z nawiązką. I może nie jest najpotężniejszy w swej klasie, ale na pewno niesamowicie przemyślany.
Z czego się śmiać, a z czego nie
Przyznam, z jednej strony chce mi się śmiać do rozpuku, gdy widzę w sieci porównania niskoprądowego M1 do jakichś wypasionych Core i9, których autorzy szumnie ogłaszają zwycięstwo konstrukcji Applea. Z drugiej jednak ciężko się im dziwić, bo zagrywka inżynierów z Cupertino to wręcz arcydzieło sztuki tworzenia elektroniki konsumenckiej. Technicznie rzecz biorąc, w tle czai się banał, ale taki, na którego realizację pozwolić sobie może wyłącznie firma prowadzona przez Tima Cooka.
Uwaga, będzie trochę technogadki. A mianowicie, zamiast skupiać się na brutalnej sile przetwarzania, Apple zastosował bardzo sprytny myk. Zwiększył pamięci podręczne do poziomów dotąd niespotykanych. Podczas gdy taki Intel Core 11-tej generacji ma 80 KB L1 i 1.25 MB L2, w przypadku M1 wielkości te wynoszą odpowiednio 320 KB oraz 12 MB. Bez wchodzenia w dalsze detale, oznacza to, że lwią część zarówno rozkazów, jak i operandów chip mieści w cacheu, nie marnotrawiąc cykli na relatywnie powolne odniesienia do RAM-u. Mówiąc obrazowo, nie jest może szybszy, jednak jeździ po krótszym torze.
Raz jeszcze nie jest to nic, z czego inżynierowie nie zdawaliby sobie sprawy, ale niesie za sobą drastyczny wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie ceny końcowej. Niemniej o ile stanowi to przeszkodę nie do przejścia dla firm oferujących procesory jako półprodukt, które muszą jeszcze wygospodarować miejsce na swoją marżę, o tyle Apple i tak zarobi. Na całym komputerze. Tymczasem wycinając z łańcucha zewnętrznego dostawcę, zyskuje bufor finansowy pozwalający popuścić wodzę fantazji. No i wracamy do punktu wyjścia. Bądź co bądź, zamknijmy nawias, bo nie sama architektura jest tutaj najważniejsza.
Na drodze do opus magnum
Zdecydowanie ważniejsze jest to, jak decyzje projektowe przekładają się na realne użytkowanie sprzętu, a pod tym względem M1 to istny wymiatacz. Co z tego, że w wielokrotnie złożonych RUG-ach pokroju eksportu kobylastych prezentacji Power Point do formatu PDF konkurencyjny Intel Core i7-1185G7 rozjedzie go niczym walec, skoro dla zdecydowanej większości konsumentów szczytem ekstrawagancji jest kodowanie filmu ze smartfonu czy kamery sportowej.
Osobiście podręczny laptop zwykłem traktować w kategorii notatnika, względnie łóżkowego odtwarzacza multimediów, edytora grafiki 2D czy narzędzia księgowego. Nie usiłuję grać na nim w wymagające tytuły, a tym bardziej zmuszać do katorżniczej pracy przy montażu 4K czy kryptografii. Jak mniemam, większość myśli podobnie.
MacBook Air M1 tymczasem każdą z docelowych ról odgrywa fenomenalnie. Nie mając wentylatora, jest absolutnie bezgłośny, do tego wytrzymuje po kilkanaście godzin na akumulatorze i jeszcze potrafi zaskoczyć szybkością w codziennych zadaniach. Tak zaskoczyć, że wielu bezrefleksyjnie przypięło mu łatkę pogromcy wszystkich innych urządzeń, choć jak już zdążyłem wyjaśnić nie jest to zgodne ze stanem faktycznym.
Zobacz: Apple daje, Apple zabierze? Złe wieści o uruchamianiu programów z Intela na M1
No właśnie, co imponuje mi w MBA M1 szczególnie, to optymalizacja w zakresie hardwareu. Przez lata przyzwyczajani byliśmy raczej do systemu, w którym procesory mobilne są, mówiąc niezbyt literacko, przeszczepami z desktopów. Zazwyczaj wyglądało to tak, że producent brał wielozadaniowy rdzeń, po czym ciął w nim napięcie zasilające i siłą rzeczy taktowania, szukając kompromisu między zużyciem mocy a wydajnością (nawet intelowski Ice Lake to konstrukcja w połowie serwerowa). Apple stworzył natomiast chip, który od deski do deski budowany był jako mobilny; biurowo-multimedialny, i to procentuje.
Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że M1 zmienił nie tylko moje postrzeganie Maców, ale postrzeganie laptopów w ogóle, co nawiasem mówiąc, implikuje jeszcze jedno: to, jak ważne w projektowaniu elektroniki jest jasne określenie celów. Każdy komputer wszak, choć z definicji wielozadaniowy, kupowany jest z myślą o konkretnym spektrum zastosowań. Niniejszym Apple pokazał zaś, że rozumie tę zależność jak mało kto w branży, a ja żadnej wydanej złotówki niewątpliwie żałować nie mogę.
Tagi: air
apple
roku
być
Strony : [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] następna »