Xorte.pl

Jak zarobić kilkaset złotych i się nie narobić? Wystarczy aparat, drukarka oraz koperta. A przynajmniej tak myślał pewien policjant, który szybko został przyłapany.  Kierowcy stali się ofiarami niecodziennego oszustwa. Jeden z funkcjonariuszy drogówki z Komendy Powiatowej Policji w Bytowie, wpadł na nietypowy sposób dorobienia do pensji - robił zdjęcia samochodom własnym aparatem fotograficznym i na tej podstawie wysyłał podrobione mandaty za przekroczenie prędkości. Fałszywe mandaty były wysyłane od marca do kwietnia Pomysł narodził się w marcu tego roku. W trakcie służby Grzegorz P. robił zdjęcia przejeżdżającym kierowcom, a następnie, korzystając z policyjnych baz danych, ustalał właścicieli pojazdów. Kolejnym krokiem było drukowanie fałszywych zawiadomień o wykroczeniach. Podszywając się pod państwowy system fotoradarów CANARD, nieuczciwy policjant wskazywał swoje prywatne konto bankowe jako miejsce wpłaty grzywny. Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, zdradza że taka sytuacja wystąpiła przynajmniej osiem razy. Każdy z "mandatów" opiewał na kwoty rzędu od 200 do 300 złotych. Tylko jedna z oszukanych osób zdecydowała się na przelanie pieniędzy na konto Grzegorza P. Grzegorz P. został zatrzymany i osadzony w areszcie tymczasowym. W wątku pojawia się również Krystiana T., ale w jej przypadku sąd zdecydował się na nadzór policyjny. Głównemu oszustowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności, ale prokuratura wciąż szuka wszystkich poszkodowanych. Jak wykryto proceder? Grzegorz P. nie przewidział, że jedna z jego ofiar będzie emerytowanym policjantem. To on zauważył, że mandaty wysyłane są jako zwykłe listy, bez potwierdzenia odbioru. O tej nieprawidłowości poinformowane zostało Biuro Spraw Wewnętrznych, które szybko ustaliło sprawcę. Zobacz: Polacy pokazali nowe SSD. Zmieścisz je w kieszeni Zobacz: AMD kończy walkę z NVIDIĄ. Nowy plan jest zupełnie inny