Aktualności
»Media
»Internet
»Komputery
»Kultura
»Gospodarka
»Polityka
»Kraj, Świat
»Telekomunikacja
»Nauka
»Dodaj kanał RSS
Najpopularniejsze tagi:
spolszczenie
wsi
chce
nowy
polska
nowe
polsce
akcji
raport
tvn
usa
premier
roku
euro
polski
mln
nowa
internet
sprawie
abp
Znajdź wiadomości na wybrany temat:
2023-09-17 12:16:17| Telepolis.pl
Wygląda na to, że oszustwo, w którym przestępcy usiłują łączyć kontakt telefoniczny z SMS-ami, rozkręca się na dobre. Twoja karta płatnicza została zablokowana ze względów bezpieczeństwa, skontaktuj się z tym nr tel czytamy w wiadomości tekstowej. Kontaktu nie trzeba jednak inicjować, gdyż za moment dokładnie ten sam numer dzwoni. Odzywa się konsultant, który błyskawicznie podaje nazwisko i swój rzekomy identyfikator pracowniczy. Jak zapewnia, niniejsza procedura jest tylko formalnością, ale chcąc uniknąć kłopotów, warto współpracować.
W praktyce to już kolejne oszustwo na pracownika banku, choć tym razem bardziej niż zazwyczaj zawoalowane. Tradycyjnie celem jest wyłudzenie danych logowania do bankowości elektronicznej. Sam przestępca całkiem dobrze przygotował się do kampanii, choć poległ na detalach. Wyjaśnijmy.
Numer infolinii BNP Paribas w ataku na klientów PKO BP
Napastnik wykorzystuje numer +225482940. I jest to ewidentny przykład fałszowania identyfikatora, gdyż rzeczona kombinacja należy do infolinii banku BNP Paribas. Z tym że atakujący przedstawia się jako pracownik PKO Banku Polskiego, stawiając zapewne na instytucję bardziej popularną. Jak z kolei tłumaczy BNP, numer infolinii nigdy nie jest wykorzystywany do nawiązywania połączeń przez bank.
Z informacji dostępnych w sieci wynika, że pierwsze próby oszustw z wykorzystaniem numeru infolinii BNP Paribas sięgają już 2021 roku. Niewykluczone jednak, że kampania została zintensyfikowana, albo za kolejnymi incydentami stoją inne osoby. W mijający weekend dotarły do redakcji aż trzy raporty opisujące identyczny schemat.
Dzwoni pani Witkowska. Teoretycznie
Czytelnicy są zgodni co do tego, że w słuchawce słyszą kobietę o wschodnim akcencie, która przedstawia się nazwiskiem Witkowska i informuje o wspomnianym już incydencie bezpieczeństwa. Wiadomo przy tym, że działa na oślep, jako iż co najmniej jeden z naszych informatorów nie ma i nigdy nie miał rachunku w PKO BP. Dodajmy, rzekoma Witkowska miała wówczas przeprosić za pomyłkę i od razu się rozłączyć.
Pamiętajcie, że pracownik banku nigdy nie będzie pytał o dane takie jak hasło do serwisu transakcyjnego. Nie poprosi również o generowanie kodu BLIK. W razie czego tożsamość konsultanta rzeczywiście można potwierdzić na infolinii. Kluczem jest to, by połączenie wykonać samemu, a nie oczekiwać aż bank zadzwoni, bo zadzwonić może dosłownie każdy.
Kategoria: Telekomunikacja
2023-09-16 21:59:58| Telepolis.pl
Pewna kobieta w Chinach zbudowała przestępczy konglomerat, działający w oparciu o metody marketingu MLM. W krótkim okresie gang zarobił ekwiwalent 4,8 mln zł.Naciąganie ludzi na fałszywe inwestycje to zjawisko doskonale znane, ale zazwyczaj mówi się w tym kontekście o małych, maksymalnie kilkuosobowych grupach. Dlatego sytuacja w Chongqing w środkowych Chinach może uchodzić za szczególną. Jak podają lokalne media, w związku z serią oszustw telefonicznych zatrzymano tam już około 100 osób, a na tym ponoć nie koniec.
Wszyscy zatrzymani są oskarżani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała działać na zasadach marketingu MLM, angażując dziesiątki pośredników. Co więcej, ponoć w pewnym momencie szajka poczuła się na tyle pewnie, że organizowała szkolenia dla przyszłych członków w eleganckich hotelach i restauracjach. Wpadła za to przez przypadek, a konkretniej przez troskliwość męża kobiety podejrzewanej o bycie przywódczynią organizacji.
Fałszywe inwestycje w wydaniu przemysłowym
Członkowie grupy podawali się za brokerów finansowych, by namawiać innych na rozmaite inwestycje czytamy. Typowo dla tego rodzaju przekrętów, zaczynało się od kwot stosunkowo niewielkich, ale równolegle centrala miała dbać o odczuwalny zysk w tym okresie. Dzięki temu wielu ludzi, skuszonych początkowymi zarobkami, brnęło w układ dalej. Najodważniejsi ponoć nawet brali kredyty.
Chcąc uwiarygodnić przekręt, oszuści stworzyli aplikację mobilną. Inwestorzy mogli więc na bieżąco obserwować swoje rzekome zyski. Przy czym jeśli ktoś zaczął głośno wyrażać obawy wobec uczciwości pośrednika, to ten oferował mu pracę w swych szeregach. Policja nie ma przekonania, czy wszyscy dystrybutorzy usługi wiedzieli o jej przestępczym charakterze, ale na pewno nikt nie złożył stosownego zawiadomienia.
Wpadli przez troskliwego męża szefowej
Gang wpadł w momencie, gdy z prośbą o pomoc przyszedł do funkcjonariuszy mąż niejakiej pani Li. Mężczyzna sądził, że jego żona padła ofiarą przestępców i jest wykorzystywana jako muł finansowy, gdyż znalazł w historii jej rachunku transakcje przychodzące na setki tysięcy juanów. Jak miało wykazać śledztwo, to raczej Li wykorzystywała innych w ten sposób, a do działania motywowały ją narobione w przeszłości długi.
Prawdopodobnie zaczęła od próby pojedynczego wyłudzenia, ale nie mając pieniędzy do przekonywania kolejnych ofiar o słuszności inwestycji, zdecydowała się zbudować piramidę. Zaprosiła przy tym do współudziału kilkoro znajomych, a ci zaczęli angażować kolejne osoby i lawina ruszyła. Z czasem grupa miała dorobić się opasłej dokumentacji szkoleniowej i własnych zamkniętych czatów, tak, jakby była legalną korporacją. Organizowała też konferencje dla członków. Ataki szacuje się łącznie kwotę około 8 mln juanów (ok. 4,8 mln zł).
Kategoria: Telekomunikacja
2023-09-16 19:11:16| Telepolis.pl
Porządny router 5G jeszcze do niedawna kosztował, co tu dużo mówić, małą fortunę. Ceny powyżej 3 tys. zł nikogo nie dziwiły, dziwił natomiast faktyczny brak 5G w ofercie operatorów. Teraz to się wreszcie zmienia i przy przedłużeniu umowy warto wybrać sprzęt nowej generacji, taki właśnie jak router ZTE MS888 5G Cat.19.Nowa wersja ZTE MC888 5G kusi ceną
Cena katalogowa routera to 1599 zł, ale już chwili pisania tego tekstu sprzęt był dostępny w elektromarketach za 1399 zł, a na aukcjach jego cena oscylowała w okolicy tysiąca złotych za nowe urządzenie. Nowość ZTE szturmem weszła do ofert operatorów. Znajdziecie go w T-Mobile czy Orange, a w Plusie nawet w opcji 50 zł na start i 24 raty po 40 zł, czyli za w sumie zaledwie 1010 zł. Jedynie Play coś się ociąga. Przekonajmy się, czy sprzęt ten okaże się hitem.
Specyfikacja nie budzi zastrzeżeń
Muszę przyznać, że przy tej cenie spodziewałem się jakichś cięć, tymczasem nowy ZTE MC888 5G wydaje się wręcz skrojony na potrzeby polskiego rynku:
Szybka transmisja danych 5G pobieranie do 1,8 Gb/s, wysyłanie do 662 Mb/s,
Obsługiwane pasma 5G NSA 1800/2100/2500/2600/3500 MHz oraz SA 2500/3500 MHz,
Obsługiwane pasma LTE 800/900/1800/2100/2600 MHz,
Agregacja do pięciu pasm LTE lub jednego pasma 5G NSA oraz pięciu pasm LTE,
Dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax3600 2,4/5,0 GHz, do 32 użytkowników, sieć gościa,
Rozbudowany Firewall,
Rozbudowana konsola administracyjna WebUI umożliwia zarządzanie z poziomu dowolnej przeglądarki internetowej, bez konieczności instalacji dodatkowych aplikacji.
Bardzo ciepło przyjmuję Wi-Fi 6 (do 3600 Mb/s, max 32 urządzenia). Szóstka jest sposobem na przebicie się z zasięgiem również w miejscach z dużym natężeniem lokalnych sieci. Do tego mamy dwa gibabitowe złącza LAN, które pozwalają zarówno na podpinanie zewnętrznych urządzeń sieciowych jak SmartTV czy drukarki, jak i pozwalają na pracę hybrydową czy w trybie wyłącznie routera LAN. Możemy bowiem zarówno sumować przepustowości Internetu przewodowego i bezprzewodowego, traktować Internet mobilny jako backup na wypadek braku łączności, jak i postawić na jedną technologię dostępu. Wszystko to zarządzane jest w przejrzystym interfejsie webowym w języku polskim.
Sercem routera jest nowoczesny procesor SDX62 firmy Qualcomm, wykonany w procesie technologicznym 4 nm, pozwalający na wydajną pracę bez niepotrzebnego nagrzewania się obudowy i stosowania aktywnego chłodzenia. Zastosowany chipset wspiera technologie NSA, SA i DSS oraz obsługuje europejskie pasma przydzielone do budowy sieci 5G. Mamy więc pewność, że sprzęt będzie służył nam długo i sprawdzi też się na wyjazdach zagranicznych. Na pudełku dumnie pręży się informacja o antenach dających zysk nawet 10 dBi zapewnić mają one świetny zasięg nie tylko przy ustawieniu routera w okolicy okna... ale mimo wszystko zalecam taką lokalizację. Według danych producenta, konstrukcja anteny pozwala na o 15% szybsze średnie transfery niż w konwencjonalnych rozwiązaniach.
O ile przy moich ostatnich testach routera firmy Oppo dziwić mogło pominięcie technologii 2G i 3G w specyfikacji routera, to już teraz gdy 3G jest zupełnie wygaszone lub w trakcie wygaszania w Polsce, obecność 3G w urządzeniu ZTE jest w pewien sposób nadmiarowa.
Konfiguracja? Banalna
Do urządzenia wciskamy kartę nanoSIM (rozmiar jak do telefonów wreszcie), podpinamy urządzenie malutkim (uff) zasilaczem do zasilania i czekamy aż diody zaczną się świecić na froncie urządzenia. Na spodzie routera macie informację, jak nazywa się domyślnie sieć oraz jakie ma domyślne hasło WiFi. Jeśli kupiliście router na rynku wtórnym i poprzedni właściciel nie zresetował jego parametrów, przycisk resetowania znajduje się pod zaślepką karty SIM, między jej gniazdem a serwisowym portem USB-C. Przy czym do resetu konieczna jest szpilka, np. ta z pudełka z telefonem, której używamy do wyjęcia szufladki kart SIM ze smartfonu.
Zalogowaliśmy się do domyślnej sieci Wi-Fi, to teraz otwieramy przeglądarkę (na telefonie czy komputerze, jak Wam wygodnie) i wpisujemy adres http://192.168.0.1. Tutaj zostaniecie poproszeni o podanie hasła administratora domyślnie to admin. Dla przypomnienia wszystkie te informacje macie nadrukowane na dole urządzenia, więc zawsze są pod ręką.
Po tym etapie w krótką, acz przyjemną podróż zabierze Was polskojęzyczny konfigurator połączenia. Możecie tutaj ustalić własną nazwę sieci WiFi i hasło, jak i też zmienić hasło administracyjne na własne. Po skonfigurowaniu całości, menu routera wygląda następująco:
Kategoria: Telekomunikacja
2023-09-16 13:38:28| Telepolis.pl
Jeśli produkować telefony, to lepiej dla Huawei niż Apple przekonuje South China Morning Post. Ma to wynikać z lepszych stawek dla pracowników technicznych, choć ocena nie jest jednoznaczna.Mimo iż współczesne smartfony potrafią kosztować krocie, warunki oferowane pracownikom fabryk stale pozostają przedmiotem kontrowersji. Media donoszą m.in. o alarmującym poziomie bezpieczeństwa i głodowych pensjach. Rzecz jasna, firmy konsumenckie, takie jak Apple, starają się od skandali odcinać. kierując wzrok na swych podwykonawców. Prawda okazuje się jednak bardziej złożona.
Dziennik China Business News opublikował dwa pozornie identyczne ogłoszenia o pracę, w dodatku pochodzące od jednej i tej samej firmy Foxconn. Rzecz w tym, że pierwsze z nich dotyczy zakładu w Shenzhen, gdzie powstają telefony Huawei, a drugie zamieściła Digital Product Business Group (iDPBG), która odpowiada za iPhone'y. Zestaw wymagań jest co prawda niezwykle zbliżony, mowa o szeregowym pracowniku linii montażowej, ale za to oferowanie wynagrodzenie już nie.
Składając huaweie, według przedstawionych ogłoszeń, niedoświadczony monter może liczyć na 26 juanów (ok. 15,57 zł) za godzinę pracy. Dla kontrastu w przypadku iPhone'ów podstawową stawkę ustalono na 21 juanów (ok. 12,58 zł). Przy 44-godzinnym tygodniu pracy, jaki obowiązuje w Chinach, łatwo obliczyć wynagrodzenie miesięczne. Ponownie jednak kluczem są detale.
Jak wyjaśnia niejaki Xu, przedstawiciel agencji pracy, iDPBG oferuje jednorazowy bonus w wysokości 6480 juanów (ok. 3880 zł) wszystkim, którzy zgłoszą się do fabryki w okresie szczytu. Czyli mniej więcej właśnie teraz, gdyż największy wolumen produkcji przypada na przełom III i IV kwartału danego roku. Do tego w zakładach realizujących zlecenia dla Apple mają obowiązywać lepsze pakiety socjalne, choć szczegółów w tej sprawie nie ujawniono.
Nawiasem mówiąc, średnie wynagrodzenie w Chinach jest obecnie bardzo zbliżone do tego, co widujemy w Polsce. Szacuje się je na ekwiwalent około 5000-6000 zł. Potwierdza się tym samym pogląd, że praca w fabryce telefonów zdecydowanie nie należy do wymarzonych zajęć, aczkowiek chińscy dziennikarze przekonują, że w ostatnich latach sytuacja panująca w tego rodzaju zakładach i tak uległa znaczącej poprawie.
Kategoria: Telekomunikacja
2023-09-16 10:42:00| Telepolis.pl
Google zgodził się zapłacić 93 mln dol. w ramach ugody ze stanem Kalifornia. Sprawa dotyczy śledzenia lokalizacji użytkowników i jest to już kolejny tego rodzaju spór z rzędu.Jak wiadomo, głównym źródłem przychodów Google jest reklama, a konkretniej reklama kierowana, czyli taka, która emitowana jest w oparciu o zgromadzone dane o użytkowniku. Skandal z tym związany ciągnie się od 2018 roku, kiedy to reporterzy Associated Press ustalili, że firma bardzo kreatywnie podchodzi do kwestii pozyskiwania zgód na śledzenie lokalizacji.
Chodzi o dostępne wówczas w profilu ustawienia Historia lokalizacji oraz Aktywność w aplikacjach i internecie. Żeby uniknąć śledzenia, zablokowane musiały być obydwie te funkcje, co w opinii AP było bezzasadnie zawoalowane. W Stanach Zjednoczonych sprawa trafiła na wokandę.
W skardze złożonej przez prokuratora generalnego Kalifornii, Roba Bonta, podkreślono zwłaszcza, że firma oszukiwała użytkowników co do możliwości rezygnacji ze śledzenia. Co prawda Google zwyczajowo nie miał sobie nic do zarzucenia, punktując prokuraturze nawiązywanie do archaicznych i dawno zmienionych procedur, ale i tak poszedł na ugodę. Wypłaci w jej ramach dokładnie 93 mln dol.
Nasze dochodzenie wykazało, że Google mówił swoim użytkownikom jedno że nie będzie już śledzić ich lokalizacji, gdy zrezygnują ale postępował odwrotnie i w dalszym ciągu śledził ruchy użytkowników dla własnych korzyści komercyjnych
tłumaczy kalifornijski prokurator generalny Rob Bonta.
Zauważmy, w listopadzie ubiegłego roku Google w podobnej sprawie zgodził się na aż 391,5 mln dol. Tam jednak po stronie oskarżenia stało razem aż 40 stanów. W styczniu 2023 roku za kwotę 29,5 mln dol. zawarł z kolei ugodę z Indianą i Waszyngtonem, po czym w maju do tej kwoty doszło 39,9 mln dol. Postępowanie toczy się też w Teksasie.
Google a prywatność. Nie tylko w USA stawiają zarzuty
Pewną ciekawostką może być natomiast to, że Google ma obecnie problemy związane z prywatnością nie tylko w USA. Na początku września austriacka organizacja non-profit NYOB, zajmująca się ochroną danych, zgłosiła trzy skargi na należącą do Google markę Fitbit. Stwierdzono, że producent przetwarza dane poza Unią Europejską, nie informując o tym klientów.
Wbrew wymogom prawnym użytkownicy nie mają nawet możliwości wycofania swojej zgody pisze NYOB w oświadczeniu. I dodaje: Zamiast tego muszą całkowicie usunąć swoje konto, aby zaprzestać nielegalnego przetwarzania.
Kategoria: Telekomunikacja
Strony : [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40] następna »