Aktualności
»Media
»Internet
»Komputery
»Kultura
»Gospodarka
»Polityka
»Kraj, Świat
»Telekomunikacja
»Nauka
»Dodaj kanał RSS
Najpopularniejsze tagi:
spolszczenie
wsi
chce
nowy
polska
nowe
polsce
akcji
raport
tvn
usa
premier
roku
euro
polski
mln
nowa
internet
sprawie
abp
Znajdź wiadomości na wybrany temat:
2024-04-18 21:04:15| Telepolis.pl
Lubisz grać w gry? Twój PC nie radzi już sobie z nowościami? Nie ma problemu! Wystarczy sięgnąć po GeForce NOW, które doczekało się nowych tytułów.
GeForce NOW towarzyszy nam już od 2015 roku, a NVIDIA cały czas rozwija i ulepsza swoją usługę grania w chmurze. Dzięki temu posiadacze starszych czy tańszych zestawów komputerowych oraz laptopów mogą się cieszyć najnowszymi tytułami AAA. Usługa jest też dostępna na wybranych smartfonach i telewizorach.
W tym tygodniu pojawia się gra od polskiego studia
Według oficjalnych danych dostępne jest już grubo ponad 1500 gier, a lista ta regularnie wydłuża się z tygodnia na tydzień. W tym tygodniu dostajemy łącznie osiem nowych produkcji, chociaż nie są to największe hity.
Na szczególną uwagę zasługuje "No Rest for the Wicked", czyli aRPG od twórców serii Ori. Nie można też nie wspomnieć o mrocznej strzelance "Evil West" polskiego studia Flying Wild Hog. Na koniec zostaje nam klasyka, czyli pierwsze trzy części "Tomb Raider" w zremasterowanym wydaniu. Pełna lista wygląda następująco:
Kill It With Fire 2 (od 16 kwietnia w Steam)
The Crew Motorfest (od 18 kwietnia w Steam)
No Rest for the Wicked (od 18 kwietnia w Steam)
Evil West (Xbox oraz w ramach subskrypcji PC Game Pass)
Lightyear Frontier (Steam)
Tomb Raider I-III Remastered (Steam)
Usługę NVIDIA GeForce NOW można wypróbować za darmo, z godzinnym ograniczeniem czasowym dla pojedynczej sesji. Są również dostępne płatne plany oferujące lepszą jakość obrazu i więcej FPS bez ograniczeń. Do skorzystania z propozycji Zielonych wystarczy podstawowy komputer i połączenie z internetem.
Zobacz: Intel pokonuje kolejne granice. Wszystko dzięki High NA EUV
Zobacz: TeamGroup MP44Q, czyli połączenie wydajności i pojemności
Kategoria: Telekomunikacja
2024-04-18 20:59:58| Telepolis.pl
Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska, pochwalił się w serwisie X (dawniej Twitter) nowymi stacjami bazowymi, które zwiększyły zasięg pomarańczowego 5G na częstotliwościach z pasma C.W styczniu 2024 roku Orange Polska otrzymał od UKE pierwsze pozwolenia radiowe na uruchomienie usług 5G z wykorzystaniem nowych częstotliwości z pasma C. W odbywającej się w ubiegłym roku aukcji, pomarańczowy operator zdobył blok częstotliwości o szerokości 100 MHz z zakresu od 3,6 do 3,7 GHz. Orange wylicytował go za 487,095 mln zł, przy cenie startowej wynoszącej 450 mln zł.
Coraz większy zasięg "prawdziwego 5G" w Orange
Orange na początek uruchomił usługi 5G w oparciu o nowe częstotliwości na ograniczonej liczbie stacji bazowych, zlokalizowanych między innymi w Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Toruniu, Warszawie i Wrocławiu. Z czasem zasięg pomarańczowego "prawdziwego 5G" rozszerzał się dzięki włączaniu pasma C na nowych stacji.
Jak informuje rzecznik Orange Wojciech Jabczyński, w ostatnich dniach ten operator uruchomił 60 kolejnych stacji bazowych 5G, które korzystają z zarezerwowanych w następstwie ubiegłorocznej zasobach radiowych. Powstały one między innymi w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Grudziądzu, Wyszkowie, Inowrocławiu i Kielcach.
W sumie Orange Polska ma teraz 1379 stacji 5G, które działają w oparciu o częstotliwości z zakresu 3,6-3,7 GHz.
Zobacz: Orange wyciąga wtyczkę na kolejnych obszarach. Lepiej sprawdź telefon
Zobacz: W T-Mobile 5G jest coraz bardziej. Są kolejne stacje
Kategoria: Telekomunikacja
2024-04-18 20:34:52| Telepolis.pl
Ministerstwo Sprawiedliwości idzie z duchem czasu i pracuje nad unowocześnieniem Prawa spadkowego. Jednym z przejawów tego będzie dopuszczenie testamentów w formie audiowizualnej, nagranych na przykład za pomocą smartfonu.Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że na etapie uzgodnień wewnątrzresortowych znajduje się projekt zmian w prawie spadkowym. Mają one między innymi zaostrzyć przesłanki umożliwiające sporządzenie testamentu ustnego, aby zminimalizować ryzyko fałszowania tego rodzaju testamentów.
Testament ustny będzie można sporządzić jedynie w sytuacjach, w których sporządzenie testamentu w formie pisemnej jest niemożliwe lub znacznie utrudnione z powodu wystąpienia szczególnych i nagłych okoliczności (np. nagła poważna choroba). Dodatkowo będzie musiała istnieć obawa rychłej śmierci osoby sporządzającej testament. Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości łączy te dwie przesłanki dotychczas do sporządzenia testamentu ustnego musiała zaistnieć jedna z nich.
czytamy w komunikacie resortu sprawiedliwości
Testament na smartfonie
Szczególnym przypadkiem testamentu ustnego jest testament audiowizualny. Ministerstwo Sprawiedliwości chce uregulować ten sposób wyrażania "ostatniej woli", czyli sporządzania ich za pomocą na przykład nagrań wideo, wykonanych choćby za pomocą smartfonu. Co istotne, taki testament będzie można bardzo łatwo przygotować, ponieważ w odróżnieniu od "zwykłego" testamentu ustnego nie będzie trzeba w to angażować świadków.
Jest jednak jeden haczyk, ponieważ resort sprawiedliwości chce skrócić czas ważności testamentów szczególnych, w tym testamentu ustnego audiowizualnego. Obecnie zachowują one swoją moc przez 6 miesięcy, a według nowego prawa będą to 3 miesiące. Jeszcze krócej będzie w przypadku interesującego nas najbardziej testamentu ustnego audiowizualnego, czyli na przykład zarejestrowanego na smartfonie. Ten straci ważność po upływie miesiąca.
Co jeszcze się zmieni?
Ministerstwo Sprawiedliwości chce wprowadzić też kilka innych zmian do prawa spadkowego. Chodzi między innymi o dopisanie do Kodeksu cywilnego zapisów dotyczących testamentu wojskowego (obecnie reguluje to rozporządzenie szefa MON-u) czy rozszerzenie katalogu podmiotów, które nie mogą być świadkami testamentu. Uregulowany ma zostać też problem tak zwanych podwójnych postanowień spadkowych.
Zobacz: Nietypowy wyrok Trybunału Praw Człowieka. Polska może się bać
Zobacz: mObywatel do zmiany. To decyzja Unii
Kategoria: Telekomunikacja
2024-04-18 20:23:14| Telepolis.pl
Współpraca między liderami branży półprzewodnikowej się zacieśnia. Intel zakończył montaż najnowocześniejszego skanera litograficznego ASML.
Chociaż Intel kojarzony jest głównie ze swoich bardzo wydajnych procesorów do komputerów osobistych, stacji roboczych i serwerów, to Amerykanie działają również na wielu innych polach. Mowa między innymi o układach graficznych, akceleratorach AI czy przemyśle odlewniczym.
To pierwsze takie narzędzie w branży
A tak się składa, że Intel Foundry poinformowało o osiągnięciu kamienia milowego w zaawansowanej produkcji półprzewodników, dzięki ukończeniu montażu pierwszego w branży komercyjnego skanera litograficznego High NA EUV od ASML, znajdującego się w ośrodku badawczo-rozwojowym firmy w Oregonie (USA).
Narzędzie przechodzi obecnie przez etapy kalibracji w ramach przygotowań do produkcji procesów Intela w przyszłości. Opisywana maszyna jest w stanie poprawić rozdzielczość i skalowanie funkcji dla procesorów nowej generacji poprzez zmianę projektu optyki służącej do rzutowania obrazów na waflu krzemowym.
Co to oznacza? Niebiescy nabierają rozpędu w produkcji półprzewodników, co pozwoli im nawiązać walkę z takimi gigantami jak Samsung czy TSMC. High NA EUV, zwane też 0,55NA EUV, zostanie wykorzystane do produkcji testowej litografii Intel 18A (1,8 nm) w 2025 roku, a później do Intel 14A (1,4 nm).
Amerykanie twierdzą, że widzą możliwość wykorzystania High NA EUV w co najmniej trzech swoich następnych litografiach, a być może i późniejszych procesach produkcji. Tym samym będzie to kluczowy element w ofercie Intel Foundry w najbliższych latach. Oczywiście z ostatecznymi ocenami warto wstrzymać się do zobaczenia pierwszych układów. Kluczowy będzie zarówno moment, w którym zostaną zaoferowane, jak i ich uzysk.
Zobacz: TeamGroup MP44Q, czyli połączenie wydajności i pojemności
Zobacz: Pekao da ci 200 zł i darmowe bankomaty. Wystarczy parę minut
Kategoria: Telekomunikacja
2024-04-18 19:02:00| Telepolis.pl
Dlaczego tablety z matowym wyświetlaczem są lepsze od reszty? Jest co najmniej sześć dobrych powodów.Kojarzycie, jak wygląda tablet, prawda? Szary prostokąt, duży ekran itd. A teraz wyobraźcie sobie, że w takim tablecie zmienimy tylko jedną rzecz: wyjmiemy błyszczący, świecący jak wiadomo co wiadomo komu wyświetlacz i zastąpimy go matowym. Co się stanie?
Na szczęście nie musimy sobie już tego wyobrażać. Dokładnie coś takiego zrobiła firma Huawei z modelem MatePad 11.5 PaperMatte Edition. Powiem Wam, że choć na pozór może się wydawać, że to drobna, wręcz nieistotna zmiana, tak w praktyce jest to autentyczny game changer.
Powiem więcej jestem w stanie bez problemu wymienić co najmniej sześć dobrych powodów, dla których taki tablet z matowym wyświetlaczem jest po prostu lepszy.
1. Czytelność w słońcu
Sprawa pierwsza i przy okazji najbardziej oczywista to czytelność. Konkretnie czytelność w sytuacji, kiedy korzystamy z tabletu na zewnątrz, w intensywnym słońcu albo w otoczeniu intensywnych źródeł światła.
Myślę, że tu nie ma wiele do tłumaczenia. Jeśli kiedykolwiek korzystaliście z tabletu, to wiecie doskonale, że wyświetlacze większości z nich schowane są pod taflą błyszczącego szkła, a błyszczące szkło ma do siebie to, że no, błyszczy. Dodajmy do tego mocne światło i okazuje się, że zamiast wyświetlanego obrazu przed oczami mamy serię odblasków albo o zgrozo nasze własne odbicie. Oczywiście można się próbować ratować, ustawiając wyższą jasność podświetlenia, ale wtedy marnujemy baterię na ściganie się ze Słońcem. Pozostawię Wam do oceny, czy to dobry pomysł.
W przypadku MatePada 11.5 w wersji PaperMatte Edition sprawa jest znacznie prostsza. Ekran urządzenia został pokryty matową powłoką, która według producenta ma eliminować nawet 97 procent wszystkich niechcianych odblasków. Możemy siedzieć sobie gdzieś na plaży w ekskluzywnym kurorcie Międzyzdroje ze słońcem walącym prosto w ekran i nadal komfortowo korzystać z tabletu bez żadnych niedogodności. To znaczy, żadnych niedogodności ze strony wyświetlacza z hałasem dobiegającym zza sąsiedniego parawanu niestety nie pomogę.
2. Nie męczy wzroku
Ale matowy ekran to nie tylko wygoda. Okazuje się, że taki panel jest też bardziej przyjazny dla naszych oczu. Szczerze, nie jestem ekspertem, więc nie będę się wymądrzał, skąd ta przyjazność dokładnie się bierze. Mogę się natomiast powołać na zdanie ekspertów, a ściślej rzecz biorąc, wspomnieć o certyfikatach, które uzyskał Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition.
Ich lista jest dość długa, natomiast warto zwrócić uwagę na kilka konkretnych, w tym przede wszystkim certyfikat SGS Low Visual Fatigue Premium Performance oraz TÜV Rheinland Reflection Free. Mówiąc krótko, z MatePada 11.5 w matowej wersji możemy korzystać bez obaw o nadmierne zmęczenie wzroku i producent ma na to papiery. Oczywiście, co warto podkreślić, nie jest to zasługa wyłącznie matowej powłoki wyświetlacza, ale bez dwóch zdań stanowi ona istotny element układanki.
3. Wygląda jak papier
Do tej pory pisałem o względnie obiektywnych zaletach matowego ekranu w tablecie, ale nie da się ukryć, że część z nich to po prostu kwestia gustu. No ale to nie oznacza, że są mniej ważne, prawda?
Osobiście w wyświetlaczu MatePada 11.5 PaperMatte podoba mi się to, że wygląda jak papier. Może nie tak jeden do jednego, ale korzystając z niego w znacznie większym stopniu przychodzą mi do głowy skojarzenia z czytaniem gazety albo książki niż z gapieniem się w kolejny ekran. Po całym dniu gapienia się w monitor podczas pracy i ciągłego sprawdzania smartfona to miła odmiana.
Wiecie, to trochę jak ze słuchaniem muzyki z winyla zamiast płyty kompaktowej czy streamingu. Nie stoi może za tym żadna wyższa jakość, ale to bez znaczenia, bo chodzi o coś innego o frajdę obcowania z czymś nieco bardziej analogowym.
A przy okazji tak trochę obok głównego wątku warto wspomnieć, że ta papierowość w przypadku matowego MatePada ma jeszcze jeden wymiar. Jeśli macie rysik M-Pencil a kupując tablet w promocji na start sprzedaży dostaniecie go w prezencie to podczas pisania po ekranie urządzenie będzie próbowało za pomocą wibracji symulować chropowatą fakturę papieru. Fajna sprawa, jeśli zamierzacie używać go jako notatnika.
4. Zastąpi czytnik ebooków
Warto też wspomnieć o kilku zastosowaniach, do których tablet z matowym wyświetlaczem sprawdza się idealnie, a już na pewno znacznie lepiej od połyskliwej konkurencji. Jednym z nich jest czytanie ebooków. Jak wspomniałem wcześniej, matowa powłoka gwarantuje doskonałą czytelność w jasnym słońcu, redukuje odblaski praktycznie do zera i wygląda jak papier. Mówiąc krótko, taki tablet ma praktycznie wszystkie zalety dedykowanego czytnika.
Co prawda technologia wykonania tutejszego ekranu jest inna niż w przypadku typowego e-papieru, ale to akurat w wielu sytuacjach będzie wręcz zaletą. Tablet z matowym ekranem zagwarantuje znacznie lepsze odwzorowanie kolorów niż czytniki z wyświetlaczami typu e-ink oraz zdecydowanie wyższą responsywność. Będzie miał także większą przekątną, dzięki czemu wygodniej czyta się na nim publikacje z dużą liczbą ilustracji oraz przegląda PDF-y.
Wykorzystywanie tabletu z matowym ekranem jako czytnika ebooków jest pomysłem na tyle oczywistym, że na pokładzie Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition znajdziemy nawet specjalny tryb e-książki. Po jego aktywacji ekran przestawia się na cieplejszy balans bieli oraz zmniejszone zostaje nasycenie kolorów. W ten sposób tablet jeszcze lepiej imituje urządzenia z panelami typu e-ink, dzięki czemu czytanie robi się znacznie bardziej komfortowe, a oczy się tak nie męczą.
5. Idealny do czytania komiksów
Mówienie o tym osobnym punkcie być może jest lekkim oszustwem, ale plułbym sobie w brodę, gdybym nie wspomniał o jeszcze jednym zastosowaniu, w którym tablet z matowym ekranem jest w zasadzie niezastąpiony. Mowa o czytaniu komiksów.
Powieść graficzna to ciekawe medium, które kiepsko znosi przeniesienie na jakikolwiek ekran. Czytanie komiksów na horyzontalnym wyświetlaczu laptopa czy komputera jest średnio komfortowe, zresztą podobnie jak na malutkim smartfonie. Czytniki ebooków nie domagają z kolei, jeśli chodzi o wyświetlanie kolorów. Zresztą większość z nich także jest zbyt mała, by komfortowo śledzić dialogi w niewielkich dymkach.
W zasadzie jedynym sposobem na komfortowe czytanie komiksów w formie cyfrowej jest tablet. I o ile na dobrą sprawę każdy tablet powinien sprawdzić się w tej roli bardzo dobrze, o tyle modele z matowymi wyświetlaczami takie jak Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition mają jedną istotną przewagę: dużo lepiej imitują papierowy oryginał.
6. Nic nie tracimy
Podejrzewam, że przynajmniej część z Was oglądając to wideo i słuchając moich zachwytów, może się zastanawiać, gdzie jest haczyk. Skoro takie matowe wyświetlacze w tabletach mają tyle zalet, to czemu nie są bardziej popularne? Przecież coś musi być na rzeczy jakieś wady, kompromisy prawda?
Najlepsze jest to, że właśnie nie. Wyświetlacz na pokładzie Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition ma wszystkie zalety typowego panelu IPS: wysoką rozdzielczość, wysoką częstotliwość odświeżania oraz doskonałe kolory i to nawet mimo tego, że na papierze pokrycie palety barw teoretycznie wypada nieco gorzej niż w tradycyjnych rozwiązaniach. OK, może maksymalna jasność jest nieco niższa w porównaniu z modelami z błyszczącą matrycą, ale brak odblasków rekompensuje to z nawiązką.
Weźmy dla porównania wyświetlacze e-ink, które dla tutejszego rozwiązania wydają się naturalną alternatywą. Ich zaletą jest to, że nie potrzebują podświetlenia, ale na tym atuty się kończą, a zaczynają kompromisy. Epapier to wydłużony czas odświeżania, który nie nadaje się do wyświetlania płynnych animacji, kiepskie kolory (o ile w ogóle trafi nam się kolorowy ekran, bo to jednak nadal egzotyka) i spory koszt, jeśli zamierzamy iść w przekątną większą niż standardowe 6 lub 7.
W przypadku Huawei MatePad 11.5 w wersji matowej tego typu problemy nie występują. Jasne, cenowo wypada podobnie do dużych czytników. W zamian oferuje jednak znacznie większe możliwości, więc trudno mówić tutaj o jakiejś realnej konkurencji.
Żeby była jasność nie twierdzę, że tablet z matowym wyświetlaczem to rozwiązanie, które pokocha absolutnie każdy. Powłoka antyrefleksyjna ma swój specyficzny charakter, z którym trzeba się nieco oswoić, a koniec końców pewnie i tak znajdą się osoby, które sięgną w to miejsce model z tradycyjnym błyszczącym ekranem. I nie ma w tym nic złego. Ba, Huawei też to rozumie, a MatePada 11.5, który służył mi w niniejszym tekście jako przykład, można dostać w dwóch wersjach: oprócz matowej dostępny jest także klasyczny połysk.
Ale moim zdaniem takie rozwiązanie po prostu ma sens. W większości zastosowań, do których używam tabletu, matowy ekran spisuje się najzwyczajniej w świecie lepiej i żałuję, że tak rzadko widzimy tego typu urządzenia. A póki co mamy do dyspozycji Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition. Jeśli chcielibyście na własnej skórze przekonać się, jak sprawdza się tablet z matowym wyświetlaczem, to jest to naprawdę fajna opcja. Tym bardziej, że jest to sprzęt stosunkowo niedrogi w sklepie producenta zapłacimy za niego 1399 zł. Dodatkowo, jeśli zdecydujecie się na zakup do 31 maja 2024, możecie się załapać na specjalną promocję na start i otrzymać rysik M-Pencil 2. generacji wraz z ładowarką za symboliczną złotówkę. Z kolei dokonując zakupu w oficjalnym sklepie internetowym Huawei możecie oprócz tego zgarnąć dedykowaną klawiaturę Huawei Smart Magnetic Keyboard za 199 zł i mysz Huawei CD23 za jedyne 49 zł.
Sprawdź ofertę na Huawei MatePad 11.5" PaperMatte Edition
Artykuł sponsorowany przygotowany na zlecenie firmy Huawei.
Kategoria: Telekomunikacja
Strony : [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] następna »